piątek, 21 lutego 2014

Rozdział: 5




Damon:
Cholernie niewygodna ta kanapa. Wstałem leniwie i przetarłem ręką włosy. Postanowiłem już wcielić mój plan w życie. Wziąłem prysznic i popracowałem trochę nad swoim wyglądem co muszę przyznać wyszło mi świetnie. Uśmiechnąłem się pod nosem i wyszedłem z pokoju. Elena na pewno będzie mnie szukać, ale gdy mnie znajdzie mina od razu jej zrzednie.
Gdy wszedłem do baru, od razu zamówiłem mocną whisky. Nie musiałem długo czekać, by zleciały się do mnie inne panienki.
- Cześć przystojniaku - zamruczała mi do ucha zalotnie jakaś wytapetowana dziewczyna.

DZIEWCZYNA Z BARU


Uśmiechnąłem się pod nosem, wiedziałem, że zaraz któraś do mnie się przyklei.
- Hej - rzuciłem i zamówiłem jej drinka. Mój plan ruszył do akcji. W mojej głowie kłębiło się tysiące myśli. Czy Elena dostanie nauczkę ? Czy zda sobie sprawę z tego, że jest tylko moja ? Czas pokarze.
- Jaki dżentelmen - powiedziała i zmysłowo usiadła na moich kolanach.
- Jesteś tu sam ? - spytała muskając swymi ustami mój policzek. Po moim ciele przeszedł nie przyjemny dreszcz.
- Nie zupełnie - odparłem i szeroko się do niej uśmiechnąłem. Byłem świetnym aktorem, co zawsze można było zobaczyć w wielu sytuacjach.
- Jakoś nie widzę tu twojej towarzyszki wiec może masz ochotę się zabawić ? - powiedziała po czym szepnęła mi na ucho co ma ochotę ze mną robić, następnie przegryzając płatek mojego ucha i gładząc mnie po udzie - odsunęła się i zapytała - Wiec co ty na to skarbie? W myślach aż wzdrygnąłem się na myśl, że mógłbym z tą laską wylądować w łóżku, lecz musiałem nadal trzymać się mojego planu i nie okazywać tego, że ta dziewczyna przyprawia mnie o mdłości z powodu jej ogromnej tapety na twarzy i za mocnych perfum.
- No Damonie co ty na to ? - usłyszałem wkurzony ton głosu Eleny. Aż zdębiałem na ton głosu Elen widać, było, że jest wkurzona i to na maxa, ale im jest gorzej wkurzona tym lepiej.
- Z chęcią skorzystam! - rzuciłem i zachichotałem pod nosem. Elen prychnęła i wyszła z baru. Pewnie zrobi mi okropną awanturę gdy wrócę do pokoju ale chciałem dać jej nauczkę.
- Rozmyśliłem się - mruknąłem na ucho dziewczynie i również wyszedłem z baru. Udałem się do pokoju, a triumfalny uśmieszek nie schodził mi z twarzy. Gdy wszedłem do pokoju ujrzałem Elenę pakującą swoją walizkę
- Co ty robisz ?- zapytałem zdziwiony. Nie chciałem by Elena aż tak bardzo się zdenerwowała.
- Znalazłeś już sobie inne towarzystwo, więc ja ci nie jestem potrzebna, wynoszę się stąd Caroline miała co do ciebie racje - krzyczała, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. Stanąłem jak wryty nie chciałem by mój plan doprowadził do takiej sytuacji.
-A i jeszcze jedno mam nadzieje, że była dobra bo mnie już nie tkniesz - wykrzyczała, po czym podeszła do drzwi chwytając już za klamkę i chcąc wyjść. Nie zamierzałem skończyć tego tak szybko, ona musi mnie wysłuchać, choćby nie wiem co.
- Nie spałem z nią - mruknąłem i zagrodziłem jej drogę. Dziewczyna prychnęła i przewróciła oczami.
- Ta jasne-rzuciła próbując mnie ominąć.
- Wiesz, że tylko Ciebie kocham. Sama prowokowałaś innych mężczyzn - powiedziałem, a ona  ponownie wywróciła oczami i prychnęła. Elen musi mi uwierzyć, że to był tylko głupi żart, mam dość naszych ciągłych kłótni.
- Pewnie trudno się pieprzyc i spać jednocześnie, a co do mnie nie miej pretensji ja przynajmniej się z nimi nie migdaliłam. Poza tym by przelecieć pierwsza lepsza nie potrzebna miłość. - krzyczała nie sadziłem że tak się wścieknie.
- Elena ! Elena ! Posłuchaj mnie! - krzyknąłem i ująłem jej twarz w dłonie. Między mną a tamtą kobietą nic nie było. Kocham Ciebie i tylko Ciebie - wydukałem głośno i wyraźnie. Coś ścisnęło mnie w żołądku i zacząłem żałować tego planu.
Dziewczyna na mnie popatrzyła i opadła bezradnie na łóżko.
- Kocham cie Damonie i nie mogę znieść myśli ze ty iii...-zaczęła ale ja natychmiast jej przerwałem.
- Ej Eleno spójrz mi w oczy - powiedziałem kładąc dłoń na jej policzku i zmuszając do spojrzenia mi w oczy. - Kocham cie głuptasie i tylko ciebie odkąd jesteśmy razem nie zaważam nawet innych kobiet-powiedziałem akcentując każdą literkę ze szczerym uśmiechem na twarzy.
- Udowodnij-rzuciła i podeszła do okna. Popatrzyłem na nią zdziwiony, nie wiedziałem o co jej chodzi.
- Jak? - zapytałem podnosząc brwi do góry, lecz chyba wiem jak jej to udowodnię.
- Domyśl się - zamruczałem i zalotnie uśmiechnąwszy się szeroko wpiłem się w usta Eleny po chwili nasze ubrania latały po całym pokoju.

Elena:
Tęskniłam za tymi pocałunkami za dotykiem jego dłoni Damon w łóżku był taki czuły, a zarazem stanowczy sex ze Stefanem był niczym w porównaniu do Damona, pragnęłam go. Zamruczałam z zadowolenia kiedy Damon obsypywał pocałunkami moje ciało począwszy od ust schodził coraz bardziej na południe zaczęłam wykrzykiwać jego imię gdy tylko poczułam go w sobie.
- Aaa! Damon! Damon! Tak! Och! - po wszystkim opadliśmy obok siebie wiedziałam, że nigdy tego nie zapomnę.
- Musimy się częściej kłócić - powiedziałam łapczywie wciągając powietrze do płuc, nigdy nie było mi tak cholernie gorąco.
- Nie to ja muszę częściej sprawiać byś była zazdrosna - rzucił śmiejąc się, a ja dałam mu sójkę w bok i zachichotałam pod nosem.
- A tylko spróbuj, a cie zabije, nienawidzę się dzielić tym co moje a ty jesteś mój tylko mój..-wydukałam i stanowczo zagroziłam mu palcem. Na jego twarzy pojawił się szelmowski uśmiech i pogładził mnie po policzku.
- Masz racje jestem tylko twój - powiedział uśmiechając się, a po chwili dodał tylko - kocham cie Eleno. Po tych słowach zrobiło mi się okropnie ciepło na sercu i znowu wszystko wróciło do normy.

Caroline:
Siedziałam w kuchni i robiłam kanapki gdy nagle poczułam jak Stefan składa na mojej szyi delikatne, a zarazem namiętne pocałunki. Muszę to skończyć gdyż zaszło to zdecydowanie za daleko.
- Stefan przestań! - powiedziałam hardo i odepchnęłam go od siebie. Chłopak zrobił urażoną minę. Musimy to przerwać - oznajmiłam smutnie. Nie chciałam go ranić.
- Dlaczego? Żałujesz? - zapytał rozczarowany i głośno westchnął.
- Oczywiście, że nie żałuję! - rzuciłam i pogładziłam go po ramieniu. Ale ja kocham kogoś innego-wyszeptałam po chwili. Stefan aż zachłysnął się powietrzem.
- Przepraszam - mruknęłam i posłałam mu smutne spojrzenie. Nikt ale to nikt się nie może o tym dowiedzieć - wydukałam po chwili, a wampir tylko skinął głową i wyszedł z kuchni. Westchnęłam i usiadłam na krześle. Mam nadzieję, że to nie popsuje relacji moich i Stefana, on mi jest jak brat ale nic więcej.


Elena:
Siedziałam na kanapie z kubkiem kawy w ręce. Poczułam jak Damon muska mój policzek. Przymrużyłam oczy i oddałam się cała tej przyjemnej pieszczocie.
- Lepiej się już szykuj, wychodzimy - szepną mi do ucha, a ja zrobiłam zdziwioną minę. Byłam przekonana, że nigdzie już dziś nie wychodzimy.
- Co, dokąd ? - zapytałam zaskoczona i spojrzałam na niego pytająco. Lubiłam jego tajemniczy ton głosu.
- Poznać uroki Cypru - odpowiedział uśmiechając się szelmowsko i cmoknął mnie przelotnie w czubek nosa. Zamruczałam z zadowolenia i zachichotałam pod nosem, uwielbiałam gdy to robił.
Zeskoczyłam z kanapy i wyjęłam z walizki nową sukienkę. Poszłam do łazienki, oczywiście z Damonem. Wzięliśmy gorącą kąpiel i zrobiliśmy się na bóstwo. Damon nie musiał tego robić, gdyż zawsze wyglądał idealnie.
- Gotowa ? - spytał Damon uchylając drzwi od łazienki. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Tak, tak - odparłam wpinając ostatnią spinkę we włosy. Poprawki zrobione, jestem gotowa do wyjścia.
- Wyglądasz pięknie - szepnął mi do ucha Damon, a ja leciutko zarumieniłam się na policzkach i dałam mu buziaka w policzek zostawiając przy tym czerwony ślad mojej szminki.
- Nie zetrzesz tego? - spytałam zdumiona gdy wyszliśmy z pokoju. Wampir pokręcił głową na znak, że nie i objął mnie w talii. Uśmiechnęłam się i wyszliśmy z hotelu. Mało który chłopak zostawił by ślad szminki na policzku i to czyni Damona tym najwspanialszym i wyjątkowym facetem na świecie, który codziennie uświadamia kobiecie, że strasznie ją kocha.
- To gdzie mnie zabierasz? - zapytałam gdy wiedliśmy do wynajętego samochodu. Ta limuzyna musiała kosztować fortunę, ale Damon lubił nas rozpieszczać.
- Do restauracji - odparł i posłał mi szelmowski uśmiech. Na reszcie jest tak jak być zawsze powinno. Zero problemów i innych przeszkód. Jestem szczęśliwa.
Gdy weszliśmy do restauracji usiedliśmy przy jednym ze stolików kiedy podszedł do nas kelner, Damon zamówił sobie koniak a mi drink o nazwie "Afrodyta".
Zanim kelner wróci postanowiłam ze pójdę się odświeżyć
- Wybacz Damonie zaraz wracam - powiedziałam wstając od stołu. Chłopak zrobił zdziwioną minę.
- Ale zaraz dokąd to ?-zapytał zdumiony i posłał mi pytające spojrzenie.
- Przypudrować nosek - powiedziałam uśmiechając się i dając mu całusa w policzek, dodałam - nie ucieknij mi tylko - po czym ruszyłam do ubikacji.

Damon:
Gdy tylko Elena weszła do ubikacji pojawiła się Kate którą poznałem rano na początku jej nie poznałem gdyż wyglądała naprawdę elegancko i zjawiskowo.

KATE

- Witaj ponownie przystojniaku - powiedziała dosiadając się do stolika. Przewróciłem oczami, choć wyglądała pięknie to nie miałem ochoty na pogawędkę.
- Kate? Wow wyglądasz bardzo ładnie

 -Dziękuje-rzuciła i zalotnie zatrzepotała rzęsami. 
- Nie ma za co mowie prawdę-powiedziałem z udawanym uśmieszkiem na twarzy. Ta dziewczyna zaczęła mnie coraz bardziej irytować. 
-A gdzie znów zgubiłeś dziewczynę ?- zapytała ucieszona z faktu, że jestem sam.
-Wyszła na chwile do ubikacji - 
-Widać nie nauczyła się jeszcze, że niebezpiecznie zostawiać cie samego- powiedziała, po czym położyła rękę na moim udzie zaczęła je masować. Zrobiłem się strasznie spięty i modliłem się w duchu by Elena tego nie zauważyła.
- Kate proszę przestań- powiedziałem hardo i strzepnąłem jej rękę z mojego uda robiąc przy tym groźną minę, lecz ona ponownie dotknęła mojego uda.
-Jeśli ze mną zatańczysz- szepnęła uwodzicielsko. Przewróciłem oczami i głośno westchnąłem.
-Ok dobra chodź -powiedziałem, po czym poszedłem z Kate na parkiet, przecież to nic takiego to tylko taniec. Robię to tylko dlatego, by dała mi święty spokój.

Elena:
Gdy wyszłam z ubikacji ruszyłam w stronę naszego stolika, lecz nagle za uwarzyłam, że nie ma przy nim Damona, więc zaczęłam się rozglądać szukając go, nagle ujrzałam jak tańczy z tą blond ździra, która jeszcze rano go uwodziła, lecz to co widziałam teraz nie było zwykłym tańcem jej ruchy były tak odważne i seksowne, musiałam natychmiast to przerwać by nie robić mocnej sceny podeszłam chcąc zrobić odbijanego. - Odbijamy - powiedziałam chcąc odzyskać swojego faceta miałam nadzieje że ta lafirynda po prostu sobie pójdzie, lecz niestety musiały paść ostrzejsze słowa 

- Ej co jest ? To moja zdobycz - rzuciła oburzona i zpiorunowała mnie wzrokiem.
- Nie to mój facet suko i wara ci od niego - krzyknęłam wytrącona z równowagi, a zazdrość rozsadzała mnie od środka.
- Jeszcze zobaczymy - powiedziała Kate i odeszła na bok, a my z Damonem poszliśmy do stolika gdy podsuwał mi krzesło usłyszałam coś czego się nie spodziewałam.
- Ach gdyby nie ty to już bym nieźle się zabawiał - byłam w szoku jak on mógł powiedzieć coś takiego od razu wstałam z krzesła krzycząc.
- Coś ty powiedział? Jak chcesz to wracaj do niej droga wolna, a o mnie nie musisz się martwic też potrafię się bez ciebie nieźle bawić, zresztą sam zobacz- krzyknęłam, zdenerwowana po czym ruszyłam w stronę baru przy którym siedział jakiś bardzo przystojny facet i podeszłam do niego szepnęłam jak najciszej
- Hej błagam współpracuj- bez dalszych słów wyjaśnień wpiłam się w jego usta on zaś sprzeciwu odwzajemnił każdy pocałunek.

Damon: 
Bylem w szoku tego co się stało przecież nic jej nie powiedziałem, a ona tak po prostu na mnie na wrzeszczała "zupełnie jakby wiedziała o czym myślę" a potem w ramach zemsty poszła całować jakiegoś palanta. Co tu jest grane do cholery ? Nie myśląc już o niczym ruszyłem w stronę Elen.
- Co ty wyrabiasz ? - zapytałem oburzony odciągając ją od tego oblecha. Jak ona mogła to zrobić ? To był cios poniżej pasa.
- Całuję się z Joshem - odparła nie wzruszona i spiorunowała mnie wzrokiem. Pokręciłem z niedowierzaniem głową i ogarnęła mnie wściekłość.
- Idziemy! - powiedziałem i złapałem ją za rękę, by wyprowadzić z restauracji.
- Puszczaj mnie! - syknęła i zrobiła urażoną minę. Nie obchodziło mnie to, czy jej się to podoba czy tez nie, wiem tyle, że nie zostawię tego bez wyjaśnień.
- Zostaw ją! - warknął Josh i wstał z krzesła tak, że dzieliły nas zaledwie centymetry. Prychnąłem i przewróciłem oczami.
- Odsuń się, nie chce Ci zrobić krzywdy-rzuciłem, i próbowałem go wyminąć ale ten popchnął mnie na sąsiedni stolik, wtedy ogarnęła mnie jeszcze większa złość i z całej siły uderzyłem go w twarz.
- Damon ! - oburzyła się Elen. Popatrzyłem na nią i wziąwszy ja na ręce wyszedłem z restauracji. Dziewczynie na pewno się to nie spodobało, ale nie było innego sposobu.
- Damonie postaw mnie i to już - krzyczała wymachując nogami.
- Dobrze już dobrze uspokój się - powiedziałem powoli stawiając ja na ziemi. Elena zrobiła urażoną minę.
- Zgłupiałeś ? Musiałeś go uderzyć ?-warknęła i założyła ręce na piersi.
- Sprowokował mnie ! - rzuciłem wkurzony.
- Działasz mi na nerwy ! - warknęła i głośno westchnęła, po czym wsiedliśmy w samochód i w zupełnym milczeniu wróciliśmy do hotelu kiedy tylko weszliśmy do naszego pokoju Elena przetarła ręką twarz i uciekła do łazienki zamykając się przy tym na klucz bym nie mógł wejść.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Marysia dedykuje ten rozdział Kindze:* ! Sama wiesz za co <3 !

poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział: 4




Damon:
 Podjechaliśmy już na lotnisko, Elena nadal była na mnie zła, ale gdy tylko zobaczy nasz apartament i atrakcje, które dla niej przygotowałem będzie wniebowzięta. Wypakowałem walizki z auta i oddałem je do kontroli bagażowej. Podpisałem jakieś papierki i byliśmy gotowi by wsiąść do samolotu.
- Zobaczysz będzie super - wyszeptałem Elenie do ucha gdy przechodziliśmy przez bramkę.
- Ta jasne, chyba dla Ciebie - burknęła i zrobiła niezadowoloną minę. Przewróciłem oczami i zająłem swoje wyznaczone miejsce. Nagle rozległ się głos pilota. ,,Dziękujemy, że wybraliście nasze linie lotnicze, proszę zapiąć pasy zaraz ruszamy. Życzymy miłego lotu!''
Elena westchnęła i zaczęła bawić się telefonem.
- Skarbie proszę cię nie gniewaj się - rzuciłem i pogładziłem ją po policzku.
- Jak mam się nie gniewać ?! No powiedź jak ?! - warknęła i podniosła brwi do góry.
- Ja cię tak bardzo kocham nie złość się - mruknąłem i pocałowałem ją w czubek nosa. Mogę się założyć, że leciutko się uśmiechnęła.
- Idę spać - rzuciła odchodne i odwróciła się w stronę okna, zamykając oczy. Przewróciłem oczami i pokręciłem głową z niedowierzania. Ona chyba jest mistrzynią w puszczaniu focha. Po zaledwie 5 godzinach ponownie usłyszeliśmy głos pilota ,,Proszę zapiąć pasy, lądujemy na lotnisku Larnaka w Cyprze odczuwalna temperatura to 34 stopnie życzymy miłego pobytu i zachęcamy do skorzystania ponownie z naszych linii lotniczych''.
- Eleno obudź się. Lądujemy - powiedziałem lekko nią potrząsając i zapiąłem jej pasy. Dziewczyna przetarła swoje zaspane oczy i głośno westchnęła. Gdy już wyszliśmy z samolotu wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do hotelu.

Elena:

Gdy dojechaliśmy na miejsce okazało się że jesteśmy przed wielkim i bardzo luksusowym hotelem "jeśli Damon myśli że mi tym zaimponuje to się grubo myli" - pomyślałam
po czym poszliśmy się zameldować
kiedy dostaliśmy klucze od apartamentu zapytałam o najbliższy sklep z ubraniami mimo iż Damon ponoć mnie spakował to i tak wolałam kupić sobie coś w czym będzie mi wygodnie i w czym będę mogła się pokazać
- A zapomniałabym, przepraszam jeszcze pana gdzie macie tu najbliższy sklep z ubraniami
- Przecież cie spakowałem - wtrącił Damon
- Tak ale ja już się domyślam jak mnie spakowałeś aż boje się zajrzeć do torby - słysząc to recepcjonista zachichotał po czym odpowiedział na moje pytanie
- Na drugim pietrze w naszym hotelu jest butik proszę tam zajrzeć mamy naprawdę duży wybór
- Dobrze dziękuje – powiedziałam Damon tylko westchnął i poszliśmy do pokoju. Gdy Damon otworzył drzwi przeżyłam szok to nie był jakiś zwykły hotelowy pokój tylko prawie królewski apartament ale to nie zmienia postaci rzeczy nadal jestem na niego zła.
- Idę do butiku - mruknęłam gdy położyłam swoją walizkę obok łóżka i złapałam za torebkę. Damon przewrócił oczami, a ja wyszłam z pokoju.
Gdy tylko weszłam do butiku od razu zauważyłam dla siebie kilka fajnych rzeczy po zakupach już miałam wychodzić ze sklepu gdy nagle na manekinie przy wejściu zauważyłam bardzo seksowna czarną i obcisłą sukienkę która natychmiast poddała mi pomysł na diabelską zemstę.
Natychmiast wróciłam do środka i zapytałam o mój rozmiar okazało się ze maja pełną rozmiarówkę wiec na pewno znajdzie się coś dla mnie
- Mogła by mi pani pomóc potrzebuje tak seksownej sukienki jak ta na manekinie koniecznie w ciemnym kolorze macie może coś w rozmiarze „L”
- Ależ oczywiście zaraz pani przyniosę kilka propozycji
- Niech zgadnę rocznica - zapytała zaciekawiona ekspedientka gdy tylko wróciła z sukienkami.
- Tak – skłamałam
- W takim razie proponuje jeszcze coś na noc - powiedziała i uśmiechając się wyciągnęła bardzo seksowna bieliznę i krotką koszulkę nocna - mężowi na pewno się spodoba
- Tak ma pani racje biorę tą sukienkę i bieliznę ale sukienkę chciałabym założyć teraz
- Dobrze już podaje powiedziała odcinając metki po założeniu sukienki dobrałam jeszcze czarne szpilki i zabrawszy resztę zakupów wracałam do pokoju który był zaraz na 4 pietrze wracając nie raz słyszałam za sobą szepty facetów typu "Ale laska"
-Eleno co ty masz na sobie ?-zapytał zdumiony Damon gdy weszłam do pokoju.



SUKIENKA ELENY

-Nie podoba Ci się ? Innym się podobało - mruknęłam i poszłam do łazienki uczesać włosy. Na mojej twarzy pojawił się triumfalny uśmiech jeszcze nie raz pożałuje, że mnie tu zabrał w brew własnej woli.
-Nie możesz tak paradować po hotelu - powiedział hardo i zrobił groźną minę.
-Jesteś zazdrosny ?-spytałam i usiadłam na łóżku.
- Nie podoba Ci się ? Innym się podobało - mruknęłam i poszłam do łazienki uczesać włosy. Na mojej twarzy pojawił się triumfalny uśmiech jeszcze nie raz pożałuje, że mnie tu zabrał w brew własnej woli.
-Nie możesz tak paradować po hotelu i zaraz zaraz jak to innym -powiedział hardo i zrobił groźną minę.
-Jesteś zazdrosny ?-spytałam i usiadłam na łóżku.
-nie - odpowiedział oburzony
- To dobrze bo po drodze miałam 2 propozycje małżeństwa a kandydaci byli dość gorący - powiedziałam chcąc mu dogryźć, a w duchu zbijałam się ze śmiechu ale nie mogąc już wytrzymać na widok jego miny gdy usłyszał moje słowa zaczęłam chichotać.
Damon pokręcił głowa i głośno westchnął.
- A ja to co nie jestem gorący?-zapytał zdumiony.
- Ty jesteś ciepły-rzuciłam z wyraźną satysfakcją w głosie.
- Co ?
- No dobra będę łaskawa w miarę gorący-wydukałam i przewróciłam oczami.
- Ja ci zaraz dam w miarę - powiedział rzucając się na mnie zaczął mnie całować serce zabiło mi szybciej lecz nie mogłam dać mu jeszcze tej satysfakcji odwróciłam się tak ze teraz ja byłam na gorze nasze usta dzieliły zaledwie ze 3 milimetry lecz zamiast wpić się w nie szepnęłam -Zapomnij
Gdy to usłyszał zrobił urażoną minę. Nie będzie miał ze mną lekko na drugi raz będzie wiedział, że zdanie Eleny Gilbert też się liczy. Zeszłam z niego i podeszłam do szafki z której wyciągnęłam paczuszkę orzeszków i zasiadłam przed telewizorem zakładając zmysłowo nogę na nogę.
-Ty chyba sobie żartujesz ?! - powiedział po chwili i uniósł bezradnie ręce.
Zaśmiałam się pod nosem i zaczęłam przełączać kanały gdy nagle poczułam jak Damon muska delikatnymi pocałunkami moje ramiona.
-nawet nie próbuj bo i tak dziś nic z tego, musiałbyś chyba mnie siłą wziąć. - powiedziałam
Damon tylko prychnął i poszedł do łazienki. Wtedy głód uderzył znienacka. Skrzywiłam się i dopadłam do walizek w poszukiwaniu z torebki z krwią. Czyżby Damon nic ze sobą nie zabrał ?! Cholera !
- Czego szukasz? - usłyszałam zaciekawiony ton głosu Damona.
- Jestem głodna - mruknęłam przeszukując walizkę. Damon wskazał palcem pod łóżko. Zrobiłam zdziwioną minę i tam zerknęłam. Moim oczom ukazała się mini lodówka, z której wyjęłam woreczek z krwią. Wreszcie głód został zażegnany. Ulga wypełniła moje ciało. Wyrzuciłam pusty woreczek i poszłam pod prysznic.

Caroline:

Leżałam wtulona w Stefana, a po mojej głowie krążyło tysiące myśli.
- Wiesz, że nie powinniśmy tego robić ?-rzuciłam robiąc kołeczka opuszkami palców na jego umięśnionym torsie.
- Czego ?-spytał unosząc brwi do góry.
- Wylądowaliśmy w łóżku-powiedziałam poirytowana i głośno westchnęłam.
- Nam też się coś od życia należy-rzucił pocieszającym tonem głosu.
- Ale co sobie pomyśli Elena gdy się o tym dowie ?-zapytałam wyraźnie zmartwiona tym faktem.
- Co jak co ale w to nie powinna się wtrącać. Sama nie jest lepsza-powiedział i przeczesał ręką włosy.
- Tak ale mimo wszystko jest moją przyjaciółką a ja co robię zaraz po jej rozstaniu z chłopakiem idę z nim do łóżka. to nie powinno się stać Stefanie. co ze mnie za przyjaciułka - powiedziałam chcąc wstać z łóżka
- Chcesz powiedzieć że żałujesz tego co się stało - zapytał Stefan zatrzymując mnie
- Oczywiście, że nie - powiedziałam i posłałam mu promienny uśmiech. A ty żałujesz?-zapytałam po chwili.
- Ani trochę nie żałuję - mruknął i narzucił na siebie koszulę.
Poszłam do kuchni i zrobiłam nam gorącej czekolady.

Elena:
Będąc pod prysznicem postanowiłam że swoją grę będę kontynuować do jutrzejszego poranka ponieważ wiedziałam że dłużej na pewno nie wytrzymam bez jego pocałunków a nauczkę musiał dostać na szczęście wieczór dobiegał końca może kiedy w końcu zasnę czas zleci szybciej. wychodząc z pod prysznica wytarłam się po czym założyłam jeden z kompletów bielizny którą dziś kupiłam była ona czarna z koronkowego materiału, i siateczki przy biuście była wiązana wstążką i świetnie podkreślała wszystkie moje atuty. 


BIELIZNA I KOSZULKA ELENY
 

Wyszłam do sypialni po czym jakby nigdy nic ruszyłam w stronę łóżka lecz na drodze staną mi Damon.

Damon:
Gdy tylko zobaczyłem Elenę wychodzącą z łazienki byłem w szoku miała na sobie bardzo seksowną krótką czarna koszulkę na wzór szlafroczka w zasadzie co ja gadam ona była prawie naga jakby nigdy nic skierowała się w stronę łóżka. Natychmiast zastąpiłem jej drogę.
- Wyglądasz bardzo smakowicie-zamruczałem jej do ucha.
- Och – jęknęła gdy tylko zacząłem całować jej szyje i dekolt próbując przy tym rozwiązać szlafroczek – nie tak prędko - stęknęła odpychając mnie od siebie – dziś śpisz na kanapie.
- Proszę Eleno daj spokój wiem że też tego pragniesz.
- Jedyne czego teraz pragnę to spać jestem wykończona.- rzuciła po czym wymijając mnie położyła się na łóżku i zasnęła nie nakrywając się kołdrą. Wiedziałem że robi to specjalnie by dać mi nauczkę dlatego musiałem obmyślić jakiś plan by się na niej odegrać ale ja swoją grę zacznę jutro ciekawe czy będzie tak samo cierpliwa.

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 3.





Damon: 
Od kłótni ze swoimi przyjaciółkami Elena chodzi przygnębiona. Zamartwia się tym wszystkim, a tak strasznie chciałem żeby była szczęśliwa. Nic nie je za bardzo się tym wszystkim przejmuje. Martwię się o nią.
-Ej kochanie nie przejmuj się tak nimi w końcu im przejdzie i zrozumieją po za tym to przecież twoje przyjaciółki
-Wiem Damonie ale to i tak boli.
-Eleno posłuchaj, to ty masz byc szczęśliwa nie one.
-Tak Damonie ale one są dla mnie nie tylko zwykłymi przyjaciółkami są mi jak siostry a szczególnie Bonnie i nie chce, by przez nasz związek moje relacje z nim się popsuły.
-Wiesz co jeśli wolisz by one ci dyktowały kogo masz kochać, a ja najwidoczniej im nie pasuje do ich idealnego wyobrażenia twojego chłopaka, to wyjadę i więcej mnie nie zobaczysz ani ty ani one, a twoje siostrzyczki jak je nazywasz będą wniebowzięte, że się mnie pozbyły wiec zegnaj Eleno.
-Co ty chyba sobie żartujesz ?-warknęła i podniosła się z kanapy. Chcesz się tak po prostu poddać ? Iść na łatwiznę ?-spytała z niedowierzaniem.
-Sama mówisz, że nie chcesz by przez nasz związek wasze relacje się popsuły wiec rozumie ze tego chcesz, wiec proszę bardzo. Szkoda tylko, że dla nich jesteś gotowa z taką łatwością odrzucić naszą miłość ale spoko, to przecież tylko nic nie znaczący zwykły chwilowy romans, skok w bok nic wielkiego prawda. - wykrzyknąłem, po czym wyszedłem z salonu ruszając do swojej sypialni.
-Dlaczego ty do cholery zawsze musisz działać tam impulsywnie ?-usłyszałem głos zdenerwowanej Eleny, która widocznie nie miała zamiaru jeszcze kończyć rozmowy i przyszła za mną do sypialni.
Teraz mowę Ci odjęło ?-zapytała po kilku minutach ciszy. Chcę być z Tobą !-wykrzyczała i przewróciła oczami.

- Mylisz się jeśli myślisz, że to co jest miedzy nami nic dla mnie nie znaczy!Jeszcze nigdy nikogo nie kochałam tak jak ciebie ty kretynie !
- Nie wieże ci, a co z twoja wielką miłości do Stefana? Mogę się założyć, że jak tylko wróci od razu wpadniesz mu w ramiona wiec może lepiej zakończyć, to tu i teraz.

-Tak nagle mi nie wierzysz ? A co z naszymi wspólnymi chwilami ?-syknęła przez zaciśnięte zęby.

Elena: 
-Chwila o czym ty mówisz ?- wykrzyknął.
- O tym - powiedziałam, po czym wpiłam się w jego usta.

Całowaliśmy się długo i namiętnie, a gdy się od siebie oderwaliśmy Damon spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem
-No co ? Przecież to był zwykły pocałunek nic nie warty !-mruknęłam rozgoryczona i wyszłam z sypialni
Poszłam do ogrodu, by zaczerpnąć świeżego powietrza, musiałam ochłonąć.

Damon:
Byłem wściekły może nie tyle na Elenę co na siebie nie wiedziałem co teraz robić spakować się i wyjechać czy zostać i próbować ją odzyskać.
Elena była miłością mojego życia ale w stosunku do niej nie mogę byc egoista dlatego pozwole jej żyć normalnie beze mnie będzie szczęśliwsza - wziąwszy walizkę wyszedłem i wrzuciłem ja do auta, gdy wsiadłem i zacząłem ruszać nagle przede mną pojawiła się Elena mało brakowało,a bym ją potrącił.

-Co ty wyprawiasz idiotko ? - krzyknąłem wysiadając z wozu - Chcesz zginać ?

-Nie zginę jestem przecież wampirem, a nawet gdybym mogła w ten sposób umrzeć wolałabym to niż pozwolić ci odejść.-powiedziała i podeszła do mnie.

-Ale ja już dokonałem wyboru ! Lepiej będzie Ci beze mnie-rzuciłem i głośno westchnąłem.
-Nie wiesz co jest dla mnie dobre, a co nie więc nie gadaj głupot-warknęła i zrobiła groźną minę. Nie przeżyję bez Ciebie-dodała po chwili wręcz płaczliwym tonem głosu.
-Nie utrudniaj tego-szepnąłem i przewróciłem oczami.
-No dobrze jedź sobie !! Przecież jesteś Damonem Salvatore, który znajdzie sobie zabawkę na 5 minut i od tak sobie ją wyrzuci i o wszystkim zapomni !-krzyknęła cała zalana łzami.
-Myślisz, że łatwo jest mi wyrzucić z głowy wszystkie wspaniałe chwile które z Tobą przeżyłem ?-syknąłem.
-Tak, a świadczy o tym, to, że chcesz się tak po prostu poddać i zwiać-powiedziała hardo i otarła ręką mokre policzki od łez.
W tym momencie po raz pierwszy mnie zatkało. Kompletnie nie wiedziałem co jej odpowiedzieć. Jestem tchórzem zamiast walczyć uciekam. Może to dlatego, że nie chcę być zraniony ? Boję się odrzucenia ? Sam nie wiem, to wszystko jest zbyt skomplikowane.

Elena: 
Damon stał w milczeniu ze wzrokiem wlepionym w jezdnię. Nie rozumiem go najpierw każe mi zacząć żyć, cieszyć się życiem, a teraz takie coś.
-Nie warto kończyć czegoś tak wspaniałego z powodu jednej błahostki-szepnęłam i położyłam mu rękę na ramieniu.Obiecuję, że Bonnie i Caroline nie staną nam na drodze do szczęścia, nikt nam nie stanie-wydukałam łagodnym i ciepłym tonem głosu i przytuliłam do siebie Damona.
Gdy się od siebie oderwaliśmy objęłam go ramieniem i wróciliśmy do pensjonatu.
-Więcej mi tego nie rób !-zachichotałam i dałam mu sójkę w bok.
-Dobrze księżniczko-mruknął, a przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz gdy dotknął opuszkami palców mój podbródek. Każdy gest Damona był niesamowity i sprawiał, że się rozpływałam. Objął mnie w pasie i zaczął gładzić mnie po szyi.
-Jeśli zaraz nie przestaniesz, to oszaleję-szepnęłam przymykając delikatnie powieki, a na jego twarzy pojawił się szelmowski uśmiech.  Spojrzałam się na niego i gwałtownie wpiłam się w jego usta, wampir zamruczał z zadowolenia. Miałam wrażenie, że zaraz zacznę się palić tak okropnie było mi gorąco. Odkąd jestem wampirem wszystko przybrało na sile.
Damon rzucił mnie na kanapę w salonie i zerwał ze mnie koszulkę. Objęłam go nogami w pasie, a on obsypał moją szyję i brzuch milionami pocałunków. Wplątałam palce w jego kruczoczarne włosy i wpiłam się ponownie w jego usta, tym razem rozchyliłam delikatnie wargi, by pocałunek był jeszcze bardziej namiętny. Rozpięłam jego koszulę i rzuciłam ją gdzie bądź. Przekręciliśmy się tak, że to teraz ja byłam górą i obsypywałam jego tors pocałunkami. Moje ciało znów zalała fala gorąca.
-Boże Damon !-zamruczałam gdy chłopak przejechał opuszkami palców po moim brzuchu.  Całkowicie się mu oddałam. Damon chciał się przekręcić w skutek czego spadliśmy na podłogę i wybuchliśmy głośnym śmiechem ale nawet i to nam nie przeszkodziło. Wampir wziął mnie na ręce i w minucie znaleźliśmy się w sypialni Damona.
Rzucił mnie na łóżko i znalazł się nade mną. Zdjął ze mnie spodnie i znowu obsypał moje ciało pocałunkami. Czułam jak po moim ciele przechodzą dreszcze zadowolenia. Sypialnię wypełnił dźwięk naszych przyśpieszonych i ciężkich oddechów.
Za ledwie po kilku minutach byliśmy nadzy oddając się w pełni sobie.

Stefan:
Podjechałem własnie pod pensjonat i wyjąłem walizki z samochodu. Cieszyłem się, że zobaczę Elenę tak strasznie się za nią stęskniłem.
Wszedłem do środka i zostawiłem walizki koło schodów. W salonie nikogo nie było, ale zdziwiły mnie ubrania porozrzucane po całym pokoju, pewnie Damon znalazł sobie jakąś przypadkową panienkę do zabawy. Już miałem wchodzić na górę gdy usłyszałem dziwne dźwięki ,,Damon, Damon !!'' ,,Jesteś świetny !''.
Zmarszczyłem czoło ze zdziwienia i po cichu wszedłem na górę. Odstawiłem walizki do swojej sypialni, ale gdzie była Elena.  Nabrałem podejrzeń. Stanąłem przed drzwiami sypialni mojego brata i wziąłem głęboki wdech. Złapałem za klamkę i gwałtownie otworzyłem drzwi i wszedłem do pokoju i wtedy przeżyłem szok.
-Elena ?-spytałem z niedowierzaniem gdy zobaczyłem, że dziewczyna obściskuje się z moim bratem w łóżku. Byłaś moją największą pomyłką w życiu !-warknąłem i wybiegłem z sypialni. Czułem się taki wykorzystany i zraniony.
-Jesteś taka sama jak Katherine !-syknąłem gdy usłyszałem, że dziewczyna wchodzi do salonu.
-Stefan ja chciałam Ci o tym powiedzieć ale się bałam-rzuciła drżącym tonem głosu. Nie miałem ochoty tego wysłuchiwać.
-Czego się bałaś ?! No czego ?-krzyknąłem wyprowadzony z równowagi.
-Nie chciałam Cię zranić-wyszeptała bliska płaczu.
-Ale to zrobiłaś !-syknąłem przez zaciśnięte zęby i ze złości cisnąłem szklanką w ścianę.
-Przepraszam-wyszeptała i usiadła na kanapie chowając twarz w dłoniach.
-Wiesz gdzie ja mam to Twoje przepraszam ? Jak Ci z nim było ? Jest lepszy ode mnie co ? Ty Eleno i Katherine niczym się nie różnice jesteście tak samo wredne, przebiegłe i każdego omamicie dla własnych korzyści ! Nie wiem co ja w Tobie widziałem ! Jesteś zwykłą su..-krzyknąłem ale Damon nie pozwolił mi dokończyć. Emocję wzięły górę nigdy nie potraktował bym tak nikogo, ale świadomość, że zostałem oszukany już 2 raz i to w ten sam sposób przyprawiała mnie o furię.
-Wystarczy za daleko pojechałeś !-powiedział hardo Damon i poklepał załamaną Elenę po ramieniu. Ona sobie na to nie zasłużyła !-dodał po chwili i głośno westchnął.
-Dla mnie ona jest nikim-wyszeptałem i w tym momencie dostałem od Damona w twarz.
-Uważaj na słowa ! Elena przy tobie była jak uschnięty kwiatek ! Ciągle się o Ciebie martwiła, a ty co zachowywałeś się jak sierotka Marysia !-krzyknął wkurzony Damon i objął Elenę w pasie, po czym wyszli z salonu.
Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić, ból który odczuwałem odbierał mi radość ze wszystkiego.

Elena:

Siedziałam wtulona w Damona w jego sypialni.

-On ma rację jestem taka jak Katherine-rzuciłam smutnie, a po moim policzku pociekła łza, którą Damon od razu delikatnie starł kciukiem. Nie chciałam ranić Stefana jest jedną z najważniejszych mi osób w moim życiu.

-Wcale nie !-zaprotestował Damon i pogładził mnie po policzku.

-Jestem okropna wydukałam smętnie.
-Nie Eleno wprost przeciwnie jesteś cudowna, a co do Stefana, to gdy naprawdę cie kochał, to porozmawiałby z tobą w miarę spokojnie zamiast rzucać wyzwiskami-rzucił Damon i pocałował mnie w czubek głowy.

Głośno nabrałam powietrza i położyłam się na łózko i złapałam go za rękę. Postanowiłam ze sen mi dobrze zrobi.

Damon:

Obserwowałem Elenę śpiącą w moich ramionach i myślałem o tym co mogę zrobić, by poczuła się lepiej i choć na chwile mogła zapomnieć o Stefanie i całej reszcie.Nic sensownego nie przychodziło mi na myśl.
Może gdybyśmy mogli uciec od tego wszystkiego, to mielibyśmy jakąkolwiek szanse na szczęście ?
Usłyszałem jak Elena wypowiada przez sen moje imię, uśmiechnąłem się pod nosem i delikatnie ułożyłem jej głowę na poduszce i przykryłem ją kocem. Po cichutku wyszedłem z sypialni i zszedłem na dół do salonu, gdzie siedział mój brat, ale gdy tylko mnie zobaczył wstał z kanapy.
-Nie przeszkadzaj sobie-rzuciłem ze złośliwym uśmiechem na twarzy, ale Stefan tylko krzywo na mnie popatrzył i wyszedł z pokoju. Westchnąłem i nalałem sobie burbona.
-Co ty robisz ?-zapytałem gdy tylko zobaczyłem, że Stefan schodzi po schodach z walizkami.
-Wyprowadzam się do Caroline. Nie będę wam przeszkadzał-wydukał obojętnie i narzucił na siebie kurtkę. Wreszcie Stefan Salvatore postanowił coś mądrego ! Przynajmniej nie będzie psuł nam atmosfery w pensjonacie, chociaż i tak wyjeżdżamy więc to bez różnicy.
-No to do zobaczenia-rzuciłem gdy zamykał za sobą drzwi. Gdy już całkiem opuścił pensjonat z radości odtańczyłem taniec szczęścia, po czym zasiadłem przed laptopem w kuchni poszukując biletów lotniczych na Cypr . Znalazłem ofertę nie do odrzucenia i od razu bez wahania z niej skorzystałem. Z uśmiechem na twarzy poszedłem na górę i w wampirzym tempie spakowałem siebie i Elenę. Dziewczyna pewnie będzie miała do mnie pretensję gdy obudzi się ale na pewno wszystko zrozumie.
Wziąłem ją na ręce i włożyłem na tylne siedzenie w samochodzie i ruszyłem na lotnisko. 

- O proszę proszę mój skarb się obudził - powiedziałem widząc w lusterku budząca się Elenę.
- Co Damon gdzie ja jestem i co tu robię?- zapytała rozglądając się niespokojnie po samochodzie.


Elena:
-Jesteś u mnie w aucie i zostałaś moim zakładnikiem - powiedział łobuzersko się uśmiechając, po czym dodał - a ujmując to w dwóch słowach "zostałaś porwana".
O czym on mówi ? Zasnęłam w jego sypialni, a budzę się u niego w samochodzie, dziwne.
-Tobie chyba już kompletnie odbiło ?!-rzuciłam i przewróciłam oczami.
-Wyjazd Ci dobrze zrobi-rzucił i przeczesał ręką włosy. Chwila, chwila jaki wyjazd ? Na nic się nie umawialiśmy ! Co on wyprawia ?
-Nie ma mowy-odparłam hardo i usiadłam na przednim siedzeniu.
-Eleno nie dyskutuj bo będę musiał cie związać i zakneblować
-A spróbowałbyś tylko - powiedziałam wystawiając kły i grożąc mu.
-Ale się boje - rzucił kpiąco i zachichotał pod nosem.
-I masz racje - powiedziałam, po czym przybliżyłam się i wbiłam w jego szyje kły.
-Aaaa.-stęknął, chyba bardziej z przyjemności niż z bólu - Eleno ja prowadzę-wydukał próbując się ode mnie uwolnić.
- Wiec jak będzie? - zapytałam oderwawszy się od niego.
-Zapomni,j ani mi się śni zawracać - rzucił zdecydowanym tonem głosu, aja prychnęłam.
- A ty zapomnij o mnie, nie wiem gdzie chcesz mnie wywieść ale na pewno nie spisz ze mną, nawet nie licz na sex lub chociażby pocałunek - powiedziałam nadąsana i uśmiechnęłam się triumfalnie pod nosem.

-Oh daj spokój Elen zobaczysz, że ten wyjazd wyjdzie Ci na dobre-powiedział i pocałował mnie w policzek. Przewróciłam oczami i głośno westchnęłam.
-Mogłeś to ze mną wcześniej uzgodnić !-warknęłam z wyraźnym wyrzutem.
-Nie było takiej potrzeby-odparł z uśmiechem na twarzy.
-Nie liczysz się z moim zdaniem !-syknęłam i skrzyżowałam ręce na piersi, a Damon wybuchł głośnym śmiechem.
-Co Cię tak bawi ?-zapytałam poirytowana i zdenerwowana.

- Ty-odpowiedział śmiejąc się czym porządnie mnie wkurzył.
-Zatrzymaj się !-krzyknęłam i zacisnęłam ręce w pięści. Co on sobie wyobraża ? 

On zaś nie zwracając na to uwagi jechał dalej - Zatrzymaj samochód warknęłam i zaczęłam otwierać drzwi, Damon raptownie zahamował, a ja wyszłam z wozu.
-Co ty wyprawiasz ?- krzyknął zdumiony moim zachowaniem.
-Już co jak co ale nabijać się z siebie nie pozwole - wykrzyknęłam i ruszyłam przed siebie.
Damon w minucie znalazł się przede mną.
-Przepraszam-wyszeptał i pogładził mnie po policzku. Już nie będę-dodał i cmoknął mnie w czubek nosa, a cała złość zniknęła. Dlaczego on musi na mnie tak działać ?!
-Wracamy do domu !-powiedziałam stanowczo, a on zrobił niezadowoloną minę.
Nagle wampir wziął mnie na ręce i w wampirzym tempie wsadził mnie do samochodu i ruszył w drogę.
-Działasz mi na nerwy !-syknęłam i przewróciłam oczami.
Damon nic nie odpowiedział, a ja ułożyłam się wygodniej na siedzeniu i zasnęłam. 


Caroline:
Siedziałam w swoim pokoju razem z przygnębiony Stefanem, strasznie było mi go było żal. Nie zasłużył na coś takiego. Elena przesadziła, nie myślałam, że stać ją na coś takiego, a jednak.
-Stefanie możesz tu zostać tyle ile chcesz, możesz nawet wprowadzić się na stałe-powiedziałam próbując go pocieszyć.
-Dziękuję Caroline-wydukał smętnie i obdarzył mnie lekkim uśmiechem.
-Elena jeszcze nie raz pożałuje swojej decyzji-powiedziałam stanowczo i poklepałam Stefana po ramieniu.
-No nie wiem-rzucił smutnie i westchnął.

-Damon nie jest dla niej najlepsza partia wkrótce się sama o tym przekona i zechce wrócić do ciebie, zobaczysz, że wszystko się ułoży-rzuciłam pocieszająco, a Stefan posłał mi wdzięczne spojrzenie.
Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni. Zaczęłam zmywać naczynia i gdy chciałam podejść do szafki po płyn do zmywania, poślizgnęłam się i upadłam na ziemię, poczułam ogromny ból w lewej nodze, a świat wirował jak oszalały ledwo widziałam na oczy.
-Stefan-jęknęłam krzywiąc się z bólu.
-Spokojnie Caroline-usłyszałam głos Stefana tuż przy moim uchu.
Delikatnie wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni, po czym ostrożnie położył na łóżku. Tak cholernie mnie wszystko bolało. Podał mi odrobinę swojej krwi i słodko się do mnie uśmiechnął.

-Dziękuję - szepnęłam i delikatnie pocałowałam go w kącik ust, nawet nie wiedziałam kiedy nasze usta się złączyły w namiętnym pocałunku.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Nasz ulubieniec xd 


wtorek, 4 lutego 2014

Rozdział 2.





Damon: 
Wstałem dość wcześnie. Leniwie zwlokłem się z łóżka i poszedłem na dół do salonu.
-Nie możesz spać ?-spytałem gdy zobaczyłem Elenę siedzącą na kanapie.
-Wyspałam się za wszystkie czasu-odparła i głośno westchnęła.
Nalałem alkoholu i podałem jej jedną szklaneczkę.
-Jak się czujesz po tym wszystkim ?-zapytałem wygodnie siadając obok niej. Cieszę się, że odzyskała wspomnienia.
-Wciąż nie rozumie co cie powstrzymało przed zabiciem mnie? czemu nie mogłeś tego zrobić - powiedziała spoglądając mi na krótką chwile w oczy po czym odwróciła wzrok jakby zdała sobie sprawę, że nie powinna poruszać tego tematu, lecz postanowiłem jej odpowiedzieć.
-Czułem, że jesteś więcej niż tylko zwykła dziewczyną. Byłaś i zawsze będziesz osobą, która odmieni mnie i cało moje życie-odpowiedziałem i uśmiechnąłem się do niej.
Miałem już wracać do sypialni gdy nagle Elena złapała mnie za rękę pociągając do siebie
-Zaczekaj - powiedziała po czym patrząc mi w oczy złożyła na mych ustach pocałunek, który po chwili zaczął przeradzać się w coraz bardziej namiętny, lecz nagle mnie odepchnęła mówiąc - O nie, nie, tylko nie to-po czym od tak po prostu uciekła.

Nie rozumiem o co jej chodzi. Poszedłem za nią. Znalazłem ją w jeden z sypialni.
-Eleno co się dzieje ?-zapytałem zaniepokojony i położyłem jej ręce na ramiona. Dziewczyna głośno westchnęła.

- Nic, przepraszam nie powinnam tego robić-rzuciła i przeczesała ręką włosy.
-Nie przepraszaj mnie. Nic złego nie zrobiłaś-rzuciłem i uśmiechnąłem się pod nosem.
-Nie wiem co mną wtedy kierowało-szepnęła niepewnie 
po czym dodała - Może to że cie kocham - byłem w szoku gdy usłyszałem te ostatnie słowa ona zaś widząc moją minę chyba zdała sobie sprawę, że wypowiedziała je na głos. Na jej policzkach pojawiły się czerwone rumieńce i ze wstydu spuściła głowę. Ręką dotknąłem jej podbródek tak by na mnie popatrzyła. Gdy nasze spojrzenia się spotkały wpiłem się w jej usta. Lecz ona po chwili mnie odepchnęła
- Nie!, nie mogę jestem ze Stefanem kim będę jeśli teraz wpadnę w ramiona jego brata?
-Kochasz go ?-spytałem nie pewnie. Szczerze mówiąc bałem się jej odpowiedzi.
-Tak kocham go, ale nie tak jak ciebie - usłyszałem i odetchnąłem z ulgą.
-Więc w czym problem ? Masz prawo do szczęścia-powiedziałem i mocno ją do siebie przytuliłem.
-Stefana kocham jak brata, lecz nie umiem mu powiedzieć prawdy-szepnęła załamanym głosem.

-Szczególnie teraz dopiero co go odzyskaliśmy nie mogę pozwolić by znów odszedł jeszcze by wrócił do Klausa. To jeszcze nie jest nasz czas Damonie-wydukała i pogładziła mnie po policzku. Jeśli mnie kochasz poczekaj-dodała i westchnęła cicho.
-Wiec mówisz, że mnie kochasz i że mam siedzieć i przyglądać się jak się obściskujesz ze Stefanem.Wziąłem głęboki wdech i założyłem ręce na piersi.
-Cały czas tylko Stefan i Stefan. Eleno pomyśl choć raz o sobie, a nie o innych. Masz prawo dokonywać wyborów masz prawo być szczęśliwa ! Kiedy zauważysz, że mój brat Cię ogranicza ?

-Nie mów tak on wcale mnie nie ogranicza-zaprotestowała i zrobiła naburmuszoną minę.
-Ty tego nie widzisz za bardzo jesteś w niego wpatrzona. Kiedy ostatnio się uśmiechałaś będąc przy Stefanie ? Ciągle się od niego martwisz i nie korzystasz z życia. mam nadzieję, że w porę to zrozumiesz-powiedziałem hardo i wyszedłem do sypialni.


Elena:
 Może Damon ma rację ? Sama nie wiem co mam robić. To wszystko mnie przerasta. Boje się zranić Stefana ale też nie chcę, by Damon czuł się odtrącony. Jestem rozdarta i taka bezradna. To wszystko jest takie skomplikowane. Moje rozmyślania przerwał Stefan.
- Cześć kochanie - powiedział podchodząc i mnie całując - Mam coś dla ciebie - mruknął odrywając się ode mnie i wyciągnął z kieszeni pierścionek z kamieniem Lapis Lazuri - Będzie cie chronił przed słońcem.
-Dziękuję-mruknęłam i nałożyłam pierścionek na palec. Stefan przytulił się do mnie mnie, ale ja od razu wyswobodziłam się z jego objęć pod głupim pretekstem pójścia do łazienki.
Weszłam do łazienki i przemyłam twarz zimna wodą.
Oparłam się o umywalkę i spojrzałam w swoje odbicie w lustrze  ,,Jesteś okropna''-syknęłam do samej siebie i głośno westchnęłam.
***

Od dwóch dni ja i Damon unikamy się, a jak już nasze drogi się skrzyżowały udawaliśmy ze nic miedzy nami nie zaszło. Nie było to łatwe dla mnie gdyż czułam się okropnie. Coraz częściej zastanawiałam się czy nie wyznać Stefanowi bolesnej prawdy. Jestem na krawędzi wytrzymałości psychicznej. Nie mogę już dłużej tego ukrywać. Siedziałam w salonie i popijałam burbon.
Siedziałam w salonie i popijałam burbon.
-Hej Eleno. Chciałem Ci o czymś powiedzieć-rzucił Stefan i usiadł obok mnie na kanapie.
-O co chodzi ?-spytałam zaciekawiona.
-Muszę wyjechać na tydzień-oznajmił i głośno westchnął.
-Ale kiedy i gdzie ?-zapytałam zdumiona.
- Za godzinę do Atlanty. Musze załatwić kilka spraw-odparł. Idę się spakować-dodał i cmoknął mnie w policzek po czym wyszedł z salonu.Po niespełna godzinie Stefan zszedł na dół do salonu z walizkami.
-Będę tęsknił-mrukną i pożegnał mnie namiętnym pocałunkiem.gdy tylko wyszedł zaczęłam rozmyślać o Damonie, choć przecież powinnam zastanawiać się nad tym o jakich to sprawach mówił Stefan. po jakichś 15 minutach nie wytrzymałam i od razu ruszyłam w stronę sypialni Damona, gdy tylko tam dotarłam weszłam bez pukania. Zastałam go leżącego na łóżku i czytającego książkę
-Nikt nie nauczył cie pukać ? - powiedział poddenerwowany ja zaś bez słowa podeszłam i siadając na nim okrakiem wyrwałam mu książkę, która wylądowała na podłodze, po czym wpiłam się w jego usta.
-Eleno co ty wyprawiasz ? - wykrzyknął odpychając mnie od siebie. Dopiero martwiłaś się o Stefana, a gdy wyjechał pchasz mi se do łóżka.
- Jak chcesz, żegnam - powiedziałam i zaczęłam wychodzić z jego sypialni, lecz on stanął mi na drodze.
-O nie moja droga najpierw mi wyjaśnisz co to miało byc - rzucił wyraźnie oburzony.
-Chce się wreszcie poczuć szczęśliwa-mruknęłam i przeczesałam ręką włosy.
-Tak nagle zmieniasz decyzję ? Od naszej rozmowy migdaliłaś się ze Stefanem jak szalona, a gdy wyjechał przerzuciłaś się na mnie-fuknął wkurzony i głośno westchnął.
-Nie chcę byś tak to spostrzegał-szepnęłam smutnie.
-Inaczej się nie da !-syknął wzburzony. Nie chcę i nigdy nie będę twoją zabawką pocieszenia-dodał hardo.
- Tylko, że ja od momentu naszego pocałunku ani razu nie powiedziałam mu kocham i ani razu z nim nie spałam, a żadnego pocałunku tak naprawdę nie odwzajemniłam, zauważył, byś to gdybyś nie był zajęty zliczaniem pierwszych lepszych suk, na które się natknąłeś - wykrzyknęłam i przewróciłam oczami.
Damon patrzył się na mnie zszokowany. Nie mógł uwierzyć w to co powiedziałam.
-O czym ty do diabła mówisz, myślisz że mógłbym... - zaczął lecz ja mu przerwałam.
-Widziałam cię w Grillu jak całowałeś się z ta szatynką, gdyby nie było tam Stefana oraz Caroline i Bonnie łeb bym tej suce ukręciła.-rzuciłam pełna złości i żalu, a zazdrość skręcała mnie od środka.
Na szczęście w porę wyszłam, bo jeszcze minuta, a zrobiła bym to nie patrząc nawet na Stefana, Bonn i Caro.
-To był jeden jedyny raz-rzucił i zacisnął ręce w pięści po chwili dodał - i po za pocałunkiem nic więcej nie zaszło - powiedział zbliżając się powoli, zaczynały dzielić nas tylko centymetry.
Nasze usta złączyły się, a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Całowaliśmy się długo i namiętnie. Gdy się od siebie oderwaliśmy nabrałam głęboki wdech i uśmiechnęłam się pod nosem
-Kocham Cię Damonie, kocham i pragnę-zamruczałam mu zalotnie do ucha.
Nawet nie wiedziałam kiedy znaleźliśmy się w łóżko kochając się. Była to namiętna, dzika i pełna pasji noc, czegoś takiego nigdy nie zaznałam przy Stefanie, gdy tylko skończyliśmy spojrzałam na Damona i zaczęłam się śmiać biedak nie wiedział o co mi chodzi.
- Co cie tak śmieszy zapytał ?-spytał marszcząc czoło ze zdziwienia. Prędzej spalę się ze wstydu niż mu powiem.
-Nic takiego- odparłam, lecz on nie dawał za wygraną.
-Powiedz bo będziesz mieć kłopoty-zagroził z uśmieszkiem na twarzy, po czym zaczął mnie łaskotać.
-Aaa ok ok dobra powiem tylko przestań-zachichotałam czując, że robię się cała czerwona ze śmiechu. Czy on zawsze musi dostać to czego chce ?
-Wiec? - zapytał podnosząc jedna brew do góry.
-To nic takiego, po prostu przypomniało mi się co zaraz po przemianie powiedziała mi Caroline i teraz wiem że miała racje-odparłam i przeczesałam ręką włosy.
-To znaczy, co masz na myśli ?

Damon:
- Mówiła, że plusem jest sex ponoć jest o wiele lepszy i teraz wiem że miała racje bo odkąd jestem wampirem, to właśnie ,to był mój pierwszy raz - powiedziała zawstydzona unikając mojego wzroku.
- W takim razie czuje się zaszczycony, że to byłem ja - powiedziałem i uśmiechnąwszy się zmusiłem by spojrzała mi w oczy.
Złożyłem na jej ustach pocałunek, a gdy się od siebie oderwaliśmy szepnąłem - Kocham Cię.
-Kocham Cie - odpowiedziała.
Te słowa wręcz pieściły moje uszy.
-Musisz wyznać prawdę Stefanowi-powiedziałem i pogładziłem ją po policzku. Elena zrobiła niezadowoloną minę i przewróciła oczami.
-Nie psuj chwili-fuknęła i dała mi sójkę w bok.
***
Siedziałem w salonie z Eleną, która wygodnie usadowiła mi się na kolanach.
-O czym tak myślisz ?-spytałem unosząc brwi do góry.
-O wszystkim i o niczym-mruknęła i wpiła się w moje usta, zamruczałem z zadowolenia.
- Hm - usłyszeliśmy oboje odchrząknięcie Caroline, natychmiast odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni.
- Cześć Eleno przyszłam do Stefana ale widzę  z tobą też muszę pogadać pozwól na moment.
Elena pokiwała głową i obie wyszły z salonu. Nie będę siedział tu bezczynnie. Po cichu poszedłem za nimi do kuchni.
-Eleno czy ty do reszty zgłupiałaś ? Migdalisz się z tym dupkiem, a co ze Stefanem. Jak możesz ?-warknęła Caroline.
-Po pierwsze nie nazywaj Damona dupkiem nic o nim nie wiesz, po drugie zamierzam zerwać ze Stefanem tylko czekam na odpowiedni moment, a po trzecie od dawna jestem zakochana w Damonie, po prostu nie chciałam tego przyznać ale już dłużej nie potrafię uciekać przed tym uczuciem - powiedziała zdenerwowana.
-Damon nie jest dla Ciebie ! On Cię nie raz zrani ! Nie rozumiesz tego, że on się nie zmieni i zawsze pozostanie cholernym, narcystycznym, egoistycznym dupkiem !?-syknęła Caroline.

-Nie ocenia się książki po okładce Caroline ! Nie znacie go ! On nie jest taki jak wam się wydaje. Nie spodziewałam się, że upadłaś tak nisko, by oceniać kogoś kogo się nie zna.-powiedziała Elena, a po jej policzku pociekła samotna łza. Miałem teraz ochotę urwać łep tej pustej barbie, a Elenę zamknąć w swoich ramionach.

-Nie bądź śmieszna ! Jesteś w niego zaślepiona ! Wspomnisz moje słowa. Nie przychodź do mnie z płaczem gdy Cię zrani. Nie martw się nikomu nie powiem-powiedziała Caroline i wyszła z kuchni. Elena stała i cała się trzęsła. Podszedłem do niej i ją do sobie przytuliłem.

-Słyszałeś ?-szepnęła i rozpłakała się na dobre.

-Tak-mruknąłem i pocałowałem ją w czubek głowy.

-Przepraszam-rzuciła smutnie.

-Nie masz mnie za co przepraszać, skarbie-odparłem gładząc ja po głowie. Niech ta cała Caroline więcej nie zbliża się do mojego domu bo obiecuję, że zrobię jej krzywdę. Już wszystko dobrze-dodałem po chwili i podałem jej chusteczkę, dziewczyna lekko się do mnie uśmiechnęła i usiadła przy stole.
-Już rozumiesz dlaczego nie chce by na razie się o nas dowiedzieli ? - zapytała - To była tylko Caroline, a wiesz co stanie się jak Stefan nagle się o tym dowie, znów zamieni się w rozpruwacza, wiec jeśli chcesz być ze mną Damonie, to pozwól mi, to zrobić po mojemu. Kiwnąłem głową i głośno westchnąłem.

Bonnie: 
Siedziałam już nad jednym głupim zaklęciem 2 godziny i nic mi z niego nie wychodziło.
-Babciu coś ze mną jest nie tak !-pisnęłam poirytowana. Straciłam ochotę na cokolwiek.
-Bonnie magia wymaga ogromnego skupienia i cierpliwości, odnajdź w sobie siłę-odparła moja babcia i uśmiechnęła się do mnie. Westchnęłam i ponownie się skupiłam. 

Nic z tego, znowu moje wysiłki zakończyły się porażką. Bezradnie westchnęłam i przeczesałam ręką włosy.
-Nic na siłę. Zrób sobie przerwie-rzuciła moja babcia nie odrywając wzroku od książek.
-Zrobić Ci herbatę ?-spytałam podnosząc się z ziemi. Kiwnęła głową, że tak, a ja poszłam do kuchni.

Gdy zrobiłam herbatę, wróciłam do dalszych ćwiczeń, z których mi nic nie wychodziło. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Nie chętnie oderwałam się od ćwiczeń i poszłam otworzyć.
-Hej Bonnie-przywitała mnie Caroline.
-Hej-odparłam z uśmiechem na twarzy. Poszłyśmy porozmawiać na spokojnie do mojego pokoju, wyczuwałam, że coś się stało.
-Elena jest bezmyślna-wypaliła prosto z mostu Caroline.
-Co masz na myśli ?-spytałam zdumiona i zmarszczyłam czoło.
-Migdali się z Damonem za plecami Stefana-wyjaśniła zdenerwowana i głośno westchnęła.
-Przecież ona jest ze Stefanem-powiedziałam. Nie rozumiem o co w tym chodzi.
-No tak, ale go nie kocha i boi się mu o tym powiedzieć. Ona kocha tego dupka Damona.
-Ona nie może być aż tak głupia !-warknęłam. Nie wierzyłam w to co właśnie usłyszałam Elena by czegoś takiego nie zrobiła.
-A jednak-mruknęła poirytowana Caroline.
-On jest kobieciarzem, więc Elena mu się szybko znudzi, a tym złamie jej serce-rzuciłam i prychnęłam.
-Tłumaczyłam jej to, ale jest nim za bardzo zaślepiona, obiecałam, że nikomu o tym nie powiem, ale uznałam, ze ty musisz o tym wiedzieć-mruknęła Caro i lekko się do mnie uśmiechnęła.
-Dziękuję, że mi o tym powiedziałaś-wydukałam i przeczesałam ręką włosy. Jak najszybciej muszę wybrać się do Eleny i z nią poważnie porozmawiać.


Elena:
Damon i ja właśnie siedzieliśmy wtuleni w siebie przy kominku rozmawiając i ciesząc się sobą, gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi.
 -Siedź kocie ja otworze -powiedziałam do Damona po czym dając mu małego całusa wstałam, by otworzyć lecz nim doszłam do drzwi usłyszałam jeszcze głos Damona.
-Tylko szybko wracaj - krzykną za mną ja zaś tylko się uśmiechnęłam. 

Gdy otworzyłam drzwi ujrzałam Bonnie, miała wściekłą minę. 
- O cześć Bonnie - rzuciłam wesoło.
- Musimy pogadać - warknęła nieprzyjemnym tonem głosu.
- Chyba niezbyt dobry masz humor-rzuciłam i zmarszczyłam czoło ze zdziwienia.
- Wow spostrzegawcza jesteś-zadrwiła. O co jej do cholery chodzi ?
- Bonnie co się dzieje ?-spytałam. Zaczynałam się martwić tym, że Caroline mogła jej wszystko wygadać.
-Hmmmm... pomyślmy, może, to ze moja najlepsza przyjaciółka mnie okłamuje-powiedziała i przewróciła oczami.
-Co ?! O czym ty mówisz ?-zapytałam oburzona.
-Caroline mi wszystko powiedziała-oznajmiła, a mnie ogarnęła złość. 
-Wejdź pogadamy w środku -powiedziałam wciągając Bonnie do domu.

- Eleno kto to? - usłyszałam Damona idącego w nasza stronę.
- To Bonnie zostaw nas Damonie ja i Bonn musimy porozmawiać.
-Ani mi się śni, jeśli, to rozmowa o jakiej myślę, to wystarczy, że już przez blondi dziś płakałaś-rzucił niezadowolony.

-Ktoś musi przemówić jej do rozsądku !-warknęła Bonnie i z piorunowała Damona spojrzeniem.
-Damonie proszę-pisnęłam, a on tylko westchnął, pocałował mnie w czoło i wyszedł z salonu.

-Bonnie posłuchaj... - zaczęłam. lecz ona mi przerwała
- Nie, to ty posłuchaj Eleno kocham cie jak siostrę i chce tylko twojego dobra nie zamierzam ci mówić byś go nie kochała tylko byś była szczera w stosunku do innych, myślisz, że jak ja się czułam kiedy dowiedziałam się o tym od Caroline zawsze byłam pewna ze mówimy sobie wszystko-rzuciła z ogromnym wyrzutem w głosie.

-Zamierzałam Ci o tym powiedzieć tylko Caroline jest taka porywcza i nie umie trzymać języka za zębami i sama widzisz do czego doprowadziła !-odparłam oburzona.
-Nie zganiaj winy na Caroline !-syknęła Bonn.
-Ja na nią winy nie zganiam, tylko mówię jak jest. Chodzi wszędzie i buzia jej się nie zamyka, to jest denerwujące !-powiedziałam i głośno prychnęłam.
-Taka już jest. Ona jest twoją przyjaciółką i stara Ci się pomóc ! Damon nie jest dla Ciebie odpowiedni !-fuknęła i przewróciła oczami.
-Przestańcie wtrącać się w moje życie ! Sama umiem o siebie zadbać i wybrać co jest dla mnie złe, a co dobre ! Może dojdzie do tego, że będziecie chodzić za mną i tyłek mi podcierać ?!-krzyknęłam wyprowadzona z równowagi.
-Zobaczysz, że tak będzie przez twoją bezmyślność i dziecinność ! Gdzie ty masz mózg Eleno ?!-warknęła mulatka i dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że zareagowała zbyt ostro.
-Ohh daruj sobie-powiedziałam i zacisnęłam ręce w pięści. Nie mam ochoty wysłuchiwać tych farmazonów.
-Eleno zrozum, że on się Tobą tylko bawi to jest zwykły, dupek i egoista !
-Przestańcie go tak nazywać ! Gówno o nim wiecie ! Wasze życie jest takie nudne, że musicie się wpieprzać do cudzego ! Nie rozumiecie, że ja jestem z nim szczęśliwa ? Wreszcie czuję, że żyję ! -syknęłam i poczułam napływające łzy do oczu.
-Próbujemy Ci pomóc ! Ale ty jesteś zbyt naiwna, by to zobaczyć. Obudź się Eleno i przestań zachowywać się jak rozwydrzona 10 latka !-warknęła przez zaciśnięte zęby Bonnie.
-Wyjdź !-pisnęłam i drżącą ręką pokazałam jej drzwi.
-Eleno...-zaczęła Bonnie.
-Nie słyszysz co powiedziała ?! Wynocha !-wtrącił się Damon i mocno mnie do siebie przytulił.
-Przemyśl to jeszcze-rzuciła chłodno Bonnie i wyszła z pensjonatu.

-One zrobią wszystko, by nas rozdzielić-powiedział Damon i zaczął gładzić mnie po głowie, a ja znowu dałam upust emocjom po chwili dodał - Ale nie przejmuj się już nimi, kocham cię Eleno i nigdy bym ci nie zrobił tego o czym one mówią, jesteś moim życiem Eleno.

`````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````

Pokaż, że z nami jesteś ! Skomentuj, zaobserwuj to tylko chwila, a dla nas ogromna motywacja ! <3 :*