sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 7



Elena: 
Obudziło mnie delikatne muskanie mojej szyi. Uśmiechnęłam się pod nosem i otworzyłam leniwie oczy i ziewnęłam. Przekręciłam głowę i zobaczyłam wpatrującego się we mnie najcudowniejszego wampira na świecie. Przygryzłam dolną wargę, a ręką przetarłam zaspane oczy, po czym posłałam mu zalotne spojrzenie.
- Dzień dobry - mruknął Damon gładząc mnie po policzku. Przymknęłam powieki, oddając się w pełni pieszczocie, która była nadzwyczaj przyjemna.
- Dzień dobry - odparłam wpijając się w jego usta i siadając na nim okrakiem. Wampir zamruczał z zadowolenia i pogłębił pocałunek wdzierając swój język do mych ust.



Nagle usłyszeliśmy dźwięk dzwoniącego telefonu. Przewróciłam oczami i oderwałam się od Damona, a chłopak zrobił niezadowoloną minę. 
- Muszę odebrać - powiedziałam sięgając po telefon. Wampir kiwnął głową i zaczął bawić się kokardką od mojego stanika. 
- Hallo? - mruknęłam stając się nie wybuchnąć śmiechem, gdyż Damon zaczął mnie łaskotać. 
- Hej Eleno tu Alraic - przywitał mnie wesoły ton głosu mężczyzny. 
- Oooo hej Rick! Co tam u was słychać? - rzuciłam piorunując Salvatora wzrokiem, gdyż ten wyprowadzał mnie z równowagi swoimi pieszczotami. Czarnowłosy uśmiechnął się triumfalnie i przejechał o puszkiem palca po zewnętrznej stronie mojego uda co sprawiło, że cała zadrżałam. 
- Nie będę obwijał w bawełnę. Jenna jest w ciąży - oznajmił, a mnie zamurowało. Jenna jest w ciąży ?! O matko! To cudownie tak bardzo się ciesze! 
- Fantastycznie! - krzyknęłam pełna euforii. Damon na pewno wszystko słyszał, ale na jego twarzy gościło zdziwienie. 
- Kiedy wracacie? - spytał i głośno westchnął. Przeczesałam ręką włosy i nabrałam powietrza do płuc.
- Nie długo - odparłam i pogładziłam Damona po policzku. 
- Eleno muszę kończyć, gdyż zaraz zaczynam lekcję. Pa! - rzucił i się rozłączył. Wzięłam  ponownie głęboki wdech i rzuciłam telefon na stertę ubrań obok łóżka. Uśmiechnęłam się szeroko. Nadal nie mogłam uwierzyć, że ciotka będzie miała dziecko. 
- Będziesz miał małą konkurencję za kilka miesięcy - zachichotałam, a Damon zrobił urażoną minę. czule pogładziłam go po policzku, a swoje czoło oparłam o jego. 
- Nic nie jest wstanie być słodsze ode mnie - zachichotał i cmoknął mnie w czubek nosa. 
- I skromne - rzuciłam z szelmowskim uśmiechem na twarzy i przygryzłam dolną wargę. 
- Będę zazdrosny - powiedział gładząc moja ramiona. Zachichotałam pod nosem i wplątałam palce w jego kruczoczarne włosy. 
- Na prawdę nie masz powodów - pocieszyłam go i obdarowałam go żarliwym pocałunkiem. Damon zamruczał z zadowolenia, a gdy się od siebie oderwaliśmy nasze spojrzenia złączyły się. Utonęłam w jego błękitnych oczach, które były takie cudowne. Zamrugałam kilkakrotnie i uśmiechnęłam się szeroko, po czym zeszłam z łóżka. Z torby wyjęłam dwie torebki z krwią i rzuciłam jedna Damonowi. W sekundzie dorwałam się do tego przysmaku, a moje gardło zalała fala rozkoszy. 
- Niebo w gębie - zachichotałam, gdy wypiłam całą zawartość torebki. Niebieskooki rzucił pustą torebkę w kąt pokoju i przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. 
- To jest dopiero niebo - mruknął, gdy się od siebie oderwaliśmy. Oparłam swoją głowę o jego czoło i pogładziłam go po policzku. 
- Kocham cie - szepnęłam i zachichotałam słodko. 
- Ja ciebie bardziej kociaku - powiedział, po czym ponowił pocałunek wpijając się w moje usta, gdy się od siebie oderwaliśmy spojrzał mi w oczy, po czym szeroko i tajemniczo się uśmiechając wziął mnie na ręce i rzucił na łóżko, po czym zaczął mnie namiętnie całować chętnie spędziła bym z, nim tak cała wieczność, ale przecież jestem już od tygodnia w jednym z najpiękniejszych miejsc na ziemi, a nawet jeszcze nie wyszłam z pokoju musiałam jakoś namówić Damona do wyjścia. 
- Kochanie przestań - powiedziałam niepewnie próbując go od siebie odepchnąć, gdy całował moja szyje. Chłopak zrobił urażoną minę. 
- Eleno proszę - mruknął wręcz błagalnym tonem głosu. Wywróciłam oczami i głośno westchnęłam. 
- Nie Damonie - powiedziałam zrzucając go z siebie - Myślałam, że zabrałeś mnie na wycieczkę, więc wyjdźmy gdzieś w końcu, bo jak na razie to tylko się kłóciliśmy i godziliśmy w łóżko, więc możne dla odmiany byś mnie gdzieś zabrał? - zapytałam podnosząc znacząco brwi do góry. 
- Gdzie tylko zechcesz - rzucił schodząc z łóżka. Uśmiechnęłam się triumfalnie i wyjęłam z walizki zwiewną sukienkę i bardzo wysokie szpilki, które uwielbiał Damon. Zawsze powtarzał mi, że wyglądam w nich mega sexy, więc niech ma trochę korzyści z naszego wyjścia. Poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic, do którego obowiązkowo musiał przyłączyć się Damon, po czym nałożyłam na siebie ubrania, zrobiłam mocniejszy makijaż i byłam gotowa do wyjścia. Ciekawe, gdzie najpierw mnie zabierze ? 

Damon:
Elena zaszalała ze swoim ubiorem. Wyglądała pięknie. Poczułem jak fala przyjemnego ciepła rozlewa się po moim ciele, a pożądanie rośnie w siłę, lecz musiałem się z tym wstrzymać do wieczoru. 
- Wow pięknie wyglądasz kociaku - powiedziałem szeroko się uśmiechając na widok mojej ukochanej - Tylko jest jeden problem - dodałem po chwili nie mogąc oderwać od niej wzroku. 
- Jaki ? Coś nie tak ? - zapytała nie pewnie marszcząc słodko nosek. Skrzyżowałem ręce na piersi napawając się pięknem Eleny. 
- W tych szpilkach wyglądasz bardzo seksownie, ale nie wiem, czy to odpowiednie obuwie do miejsca w, które cie zabieram - odparłem podnosząc brew do góry, a Elen zrobiła zdziwiona minę i chicho westchnęła.
- A, gdzie mnie zabierasz? - zapytała zaciekawiona. Postanowiłem jej jeszcze nie mówić wszystkiego. To będzie niespodzianka. 
- Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie - zachichotałem. Załóż luźniejsze buty-mruknąłem, po czym wyszedłem z pokoju. Nie musiałem długo czekać na Elenę w wynajętym wcześniej samochodem.
- Powiesz mi wreszcie, gdzie mnie zabierasz?-zapytała, gdy tylko ruszyliśmy w drogę. Uśmiechnąłem się złośliwie i włączyłem radio. Trochę się z nią podroczę. 
- Nie - odparłem krótko i dodałem gazu. Elena westchnęła i przewróciła oczyma, po czym nachyliła się nade mną i włożyła mi rękę pod koszulkę. 
- Eleno i tak ci nie powiem, choćby nie wiem co - powiedziałem, lecz dziewczynie nie przerywała swoich pieszczot, które doprowadzały mnie do szaleństwa. Skoro sama tego chciała, więc zjechałem na leśną drogę tam, gdzie nas nikt nie zobaczy i wpiłem się usta dziewczyny. 
- Mogłaś mnie nie prowokować-zamruczałem między pocałunkami, gdy się od siebie oderwaliśmy rzuciłem ja na tylne siedzenie i pochyliłem się nad jej klatką piersiową. 
- Mieliśmy gdzieś jechać - rzuciła i poprawiła ręką włosy. 
- W samochodzie jeszcze tego nie robiliśmy, będzie co opowiadać-zachichotałem i wpiłem się w jej usta z ogromną żarliwością. 
- Czekaj, tak będzie wygodniej - szepnąłem i wcisnąłem jakiś guzik, który sprawił, że tylne oparcia siedzeń ułożyły się płasko dając nam więcej miejsca.
Zerwałem z niej koszulkę i obsypałem jej szyję i dekolt milionami pocałunków. Przesunąłem rękę po jej włosach, a potem położyłem ją na jej talii. Elena zerwała ze mnie koszulę i opuszkami palców zaczęła gładzić mój nagi i umięśniony tors. Zaledwie po kilku minutach byliśmy nadzy, a samochód wypełniły nasze przyśpieszone oddechy i pojedyncze pojękiwania rozkoszy. Słodycz, namiętność, całkowite oddanie, poczucie niezwyciężonej jedności, to jest to, co kocham. Podparłem się na łokciu i spojrzałem na Elenę, pogładziłem jej policzek kciukiem i delikatnie musnąłem jej usta swoimi wargami. Moja ukochana westchnęła i przytuliła się do mnie. Pocałowałem ją w i przysunąłem się do niej tak, że dzieliły nas milimetry. Wiedziałem, że jeden raz to za mało. Poczułem jak jej mięśnie się rozluźniają. O puszkiem palca przejechałem po jej nagim ciele. Obsypałem bukietem żarliwych pocałunków jej nagie i krągłe piersi. Odgarnąłem jej mokre włosy z czoła i zacząłem zjeżdżać z pocałunkami coraz niżej, gdy usłyszałem cichutki jęk Eleny. Przerwałem tą mękę i auto znów zostało wypełnione tymi samymi dźwiękami co wcześniej. Elena wgryzła się w mój nadgarstek, a mnie zalała niewyobrażalna fala gorąca. Gdy tylko się od siebie oderwaliśmy oddychaliśmy ciężko i nieregularnie.
- To było coś - wysapała Elen przechodząc do pozycji siedzącej w poszukiwaniach swojej bielizny. 
- Trzeba powtarzać to, częściej-wyszeptałem nakładając na siebie koszulę, po czym jeszcze raz wpiłem się w jej w usta. 


Elena:  
Mmm... - zamruczałam, gdy Damon ponownie wpił się w moje usta, kiedy się od siebie oderwaliśmy Damon zapalił silnik i zaczął ruszać w dalszą drogę, kiedy tylko wyjechaliśmy na jezdnie postanowiłam znów spróbować dowiedzieć się dokąd mnie zabiera nachyliłam się i szepcząc mu do ucha - Więc, jak? Powiesz mi dokąd jedziemy? - zaczęłam gładzic jego udo. 
- Nie - szepnął hardo, a na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek. 
- Powiedź, bo czekają cie tortury - zachichotałam i przygryzłam dolna wargę, chyba na prawdę nie jest świadom tego co tu się zaraz wydarzy. 
- Nie ma mowy-powiedział i poprawił ręką włosy. Westchnęłam i przewróciłam oczami. 
- W takim razie sam tego chciałeś- powiedziałam, po czym rozpięłam jego pasek od spodni i wkładając w nie dłoń zaczęłam masować jego męskość był to pierwszy raz, kiedy dogadzałam tak jakiemuś mężczyźnie wiec nie byłam pewna czy robię to tak jak powinnam, lecz mina Damona i jego przyspieszający oddech potwierdził mnie w przekonaniu, że jest mu dobrze. 
- Eleno aaa yyy przestań - szepnął zaciskając mocniej ręce na kierownicy, gdy z ręka w jego spodniach całowałam jego szyje. 
- Założę się, że podczas jazdy jeszcze tego nie robiłeś - zamruczałam i nabrałam powietrza do płuc. 
- Nie, ale błagam przestań - poprosił, a z jego gardła wydobył się długi jęk. 
- Kiedy mam na ciebie taka ochotę proszę pozwól mi - szepnęłam, po czym nachylając się zaczęłam go ponownie pieścić. 
Eleno błagam przestań aaa ooo cholera zaraz się rozbijemy - powiedział starając się utrzymać samochód w linii prostej 
- Nawet, gdyby to i tak przeżyjemy - powiedziałam odrywając się na chwile od swoich poczynań, gdy do nich wróciłam, po chwili już poczułam w ustach słodki smak spełnienia Damona a wraz z, nim jego jęk oznajmiający uniesienie aaa! 
- Do diabla, kto cie tego nauczył? - powiedział spoglądając na mnie, gdy się od niego oderwałam.
-Tajemnica - szepnęłam i poprawiłam włosy.

Damon:
 Mój oddech jeszcze się nie ustabilizował, a fale gorąca rozlewające się po moim ciele przyprawiały mnie o lekkie duszności i zawroty głowy. 
- Eleno błagam Cię nie rób tego nigdy więcej podczas jazdy - poprosiłem i spojrzałem na moja ukochaną, która widocznie była w pełni zadowolona z siebie i wyszczerzyła zęby w triumfalnym uśmiechu, a ja tylko cichutko westchnąłem. Spojrzałem na nią, lecz zaraz potem wzrok przeniosłem z powrotem na jezdnię.


- Nie miałam innego wyjścia, ale przyznaj podobało ci się - mruknęła i nachyliła się nade mną, po czym złożyła na moim policzku delikatny pocałunek. 
- Było bosko - szepnąłem i dodałem gazu byśmy znaleźli się, jak najszybciej na miejscu, a ja bym mógł zaczerpnąć świeżego powietrza i trochę się ochłodzić. Gdy tylko podjechaliśmy na miejsce wysiadłem jak najprędzej z samochodu i nabrałem świeżego powietrza do płuc. nagle poczułem na sobie wzrok Eleny, która cicho śmiała się z mojej reakcji.
- I co ci tak do śmiechu - zapytałem oburzony i zmarszczyłem czoło, po czym podszedłem do nie, a ta zarzuciła mi ręce na szyje.
- Nic tylko nie sądziłam ze można cię doprowadzić aż do takiego stanu bo chyba nie powiesz, że to, był pierwszy raz kiedy dziewczyna zadowalała cię w ten sposób - powiedziała a ja poczułem, że chyba się rumienie jak jakaś głupia nastolatka w sumie zazwyczaj to ja zawsze bylem górą. 
- A niech mnie Damon Salvatore wieczny narcyz przeżył w pewnym sensie swój pierwszy raz - powiedziała widząc moją mnie i ponownie zachichotała. Miałem już dość jej nabijania się ze mnie jeszcze tego kiedyś 
pożałuje.
- Oj cicho bądź - zachichotałem i wpiłem się w jej usta.




- A teraz chodź zabieram cie do raju - szepnąłem odrywając się od niej
- Co do jakiego raju? - 
powiedziała zdziwiona gdy pociągnąłem ja za sobą w stronę zatoki.
- Sama zobaczysz - mruknąłem, a w moim głosie było słychać nutkę tajemniczości. C.D.N. 

sobota, 15 marca 2014

Rozdział: 6



Damon:
 Martwiłem się o Elenę gdyż siedziała w łazience już od 5 godzin i nie daje sobie nic wytłumaczyć. Obiecuję, że jeśli nie wyjdzie z łazienki w ciągu 10 sekund wywarze drzwi i na siłę ją stamtąd wyciągnę.
- Och kochanie daj spokój wyjdź z tej łazienki i porozmawiajmy - powiedziałem pukając do drzwi. Z każdą chwili narastała we mnie irytacja. Dlaczego ona musi zawsze działać tak impulsywnie ?
- Nie jestem twoim kochanie i zostaw mnie w spokoju - usłyszałem wkurzony krzyk z łazienki. Głośno westchnąłem i przewróciłem oczami. Już sam nie wiedziałem co mam robić, jestem zmęczony tymi ciągłymi kłótniami o głupoty.
- Eleno ! Skończ z tą zazdrością bo nie masz powodu by być zazdrosna !-warknąłem wyprowadzony z równowagi. Wziąłem głęboki wdech by się opanować.
-Wiec może mi powiesz, że to nie ty obściskiwałeś się z ta zdzira na parkiecie?-rzuciła z wyraźnym wyrzutem w głosie.
-Eleno posłuchaj nie po to tyle czasu walczyłem o twoja miłość by teraz cie zdradzać na prawo i lewo-odparłem i założyłem ręce na piersi. N
ie no wiesz co Eleno mam już dość tego, że mi nie ufasz może powinnaś wrócić do Stefana. Widać z nim było ci lepiej- powiedziałem  i już chciałem wyjść z pokoju gdy usłyszałem za sobą otwierające się drzwi łazienki. Oparłem się o ścianę, a z pomieszczenia wyłoniła się Elena. Widać było, że płakała.  Podszedłem do niej i chciałem ją do siebie przytulic, ale ona tylko spiorunowała mnie wzrokiem i odepchnęła mnie od siebie.
- Chcesz żebym odeszła dobrze odejdę ale na pewno nie do Stefana - krzyknęła zaciskając ręce w pięści.
- Eleno nie chce byś odchodziła-powiedziałem spokojnym i ciepłym tonem głosu.
- Ja tez nie chce ale wole to niż być tu i patrzeć jak facet za którego byłabym gotowa oddać życie flirtuje z inna na moich oczach, nie mam zamiaru być twoja zabawką-warknęła.
- Nie jesteś moja zabawką kocham cie – powiedziałem spierając swoje czoło o jej. Nasze spojrzenia się spotkały i zatańczyły ze sobą szalone tango.

- Ja tez cie kocham Damonie zawsze kochałam i nigdy nie przestane ale jeśli naprawdę chcesz być ze mną to tylko ze mną rozumiesz obiecaj mi że nigdy mnie nie zdradzisz.-szepnęła wręcz płaczliwym tonem głosu.
- Nie tylko ci to obiecam ale i przysięgam że dla mnie liczysz się tylko ty - powiedziałem patrząc jej w oczy, a po głowie chodził mi teraz tylko jedna myśl "Rany zabiłbym się gdybyś mnie zostawiła, nie mógł bym żyć w świecie w którym nie było by cię w moim pobliżu" - ciekaw byłem czy to usłyszała ale jej reakcja chyba mówiła sama za siebie bo od razu wpiła się w moje usta, a po chwili spoglądając mi w oczy szepnęła.
- Zawsze będę przy tobie.

Caroline:
Wysiadłam z taksówki rozglądając się na boki. To miasto wywarło na mnie jeszcze większe wrażenie niż się tego spodziewałam. Wreszcie byłam gotowa rozpocząć nowy etap swojego życia. Czuję, że nie będę tego żałować. Wzięłam głęboki wdech i szeroko się uśmiechnęłam. Ruszyłam przed siebie zdecydowanym krokiem. Gdy tylko dotarłam do posiadłości gdzie mieszkał mój ukochany złapały mnie wątpliwości czy mnie nie odrzuci gdy mu wyznam swoje uczucia. Weszłam po schodach i gdy stanęłam przed wielkimi dębowymi drzwiami wzięłam się w garść i zapukał drzwi. Nie musiałam długo czekać aż mi otworzy. Tak jak się spodziewałam nic się nie zmienił. Nadal jest przystojny i mega pociągający tak jak wcześniej.
-Cóż za niespodzianka Ca...-nie dałam mu dokończyć gdyż wpiłam się w jego usta. Mężczyzna zamruczał z zadowolenia i w sekundzie wciągnął mnie do mieszkania. Gdy się od siebie oderwaliśmy zachichotałam pod nosem.
-Kocham Cię Klaus- powiedziałam po chwili. Pierwotny zamilkł chyba nie mógł uwierzyć w to co powiedziałam, więc wpiłam się ponownie w jego usta i popchnęłam go w stronę sypialni. Może to otrzeźwi mu umysł.

Klaus:
Nigdy nie przypuszczałbym że ponownie zobaczę Caroline, a to że to ona stanie w moich drzwiach i wyzna mi miłość było nie nie do pomyślenia bo przecież jak można kochać kogoś takiego jak ja, chciałem zabić jej najlepsza przyjaciółkę a ona mówi raptem ze mnie kocha ostatnio jak ja widziałem kazała mi obiecać, że wyjadę i już nigdy nie wrócę coś mi tu nie grało wiec odepchnąłem ja od siebie gdy tylko dotarliśmy do sypialni.
- Nie! -krzyknąłem- Kłamiesz nie wierze ci. Po co naprawdę przyjechałaś ? powiedziałem przyduszając ją do ściany. Caroline popatrzyła się na mnie wystraszonym wzrokiem.
-Dusisz mnie-wychrypiała zawzięcia próbując nabrać powietrze do płuc. Cholera ! Co ja wyrabiam !?
-Przepraszam-rzuciłem zdenerwowany i postawiłem Caro na podłodze. Co się ze mną dzieje ?
-Wszystko dobrze ?-spytała z troską i dotknęła mojego ramienia, a po moim ciele rozlała się fala przyjemnego ciepła pod wpływem jej dotyku.
-Nic nie jest dobrze !-ryknąłem znienacka i odepchnąłem znowu od siebie Caroline z taką siłą, że dziewczyna upadła na podłogę i syknęła z bólu. Z trudem pozbierała się z ziemi, a w jej oczach było dobrze widać przerażenie.
-Nie chciałem !-powiedziałem smutnie. Dziewczyna nabrała głośno powietrza do płuc i nie pewnie do mnie podeszła.
-Nie bój się mnie-szepnąłem gdy zobaczyłem, że Caroline cała się trzęsie.
-Nie boje się ciebie, tylko powiedź mi dlaczego się tak zachowujesz-mruknęła poważnym tonem głosu i usiadła na łóżku pociągając mnie za sobą. Znowu zalała mnie fala złości. Nie panowałem nad tym wszystkim, zerwałem się z łóżka i przydusiłem blondynkę do ściany. Nie wiem dlaczego to robiłem. Gdy tylko spostrzegłem iż Caro cała zsiniała pd razu ją puściłem, a dziewczyna zaczęła zachłannie nabierać powietrza do płuc.
-To przez te cholerne czarownice ! Znowu grzebały mi w głowie i rzuciły jakieś zaklęcie !-ryknąłem przechadzając się nerwowo po sypialni.
-Spokojnie Klaus ! Spokojnie ! Nie zostawię Cię !-powiedziała głośno i wyraźnie Caroline. Blondynka podeszła do mnie i wtuliła się we mnie. Tak strasznie mi tego brakowało.
-Nie chcę Cię skrzywdzić-rzuciłem smutnie gładząc ją po głowie.
-Nie skrzywdzisz-odparła odrywając się od mnie, po czym wpiła się w moje usta i popchnęła mnie na łóżko.


Elena:
Damon brał właśnie prysznic a ja siedziałam w pokoju i robiłam wpis do pamiętnika.

Drogi pamiętniczku odkąd wybrałam Damona stałam się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, mimo naszych kłótni kocham go i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Może właśnie, to, że jesteśmy zupełnie inni sprawia, że tak nas do siebie zawsze przyciągało. On i ja dopełniamy się razem, stanowimy jedność. Ale mniejsza o to najważniejsze, że go kocham i że on kocha mnie i przysięgam ci na życie wszystkich moich bliskich ze zawsze będę walczyć o nasza miłość i o to by trwała ona wiecznie.

Nagle usłyszałam jak z łazienki wychodzi Damon gdy na niego spojrzałam był cały mokry, owinięty jedynie ręcznikiem, wyglądał tak seksownie. Obserwując go zaczęłam rozmyślać o tym jaką jestem szczęściarą. "Ale ze mnie szczęściara, żadna nie ma tak cudownego faceta i pomyśleć, że kiedyś cały czas go od siebie odpychałam ale na szczęście  zmądrzałam i teraz ten nieziemsko przystojny facet jest tylko mój, jeśli jakaś panna ma zamiar mi go odebrać to najpierw będzie musiała przeżyć bo zabije każdą która się do niego zbliży" - pomyślałam patrząc na Damona.
-Dzięki za komplement i tak jestem tylko i wyłącznie twój, a i wiesz co chciałbym zobaczyć to jak o mnie walczysz - powiedział narzucając na siebie koszulę i zbliżając się do mnie  uśmiechając, a ja właśnie sobie zdałam sprawę ze chyba musiałam to wszystko wypowiedzieć na głos bo już po chwili wpił się w moje usta.



Jenna:
Biegałam w parku Mystic Falls rozkoszując się przy tym przepiękną pogodą. Postanowiłam się wziąć za siebie gdyż lata lecą, a ja się obijam. Byłam w lepszej kondycji niż się tego spodziewałam. Rick podziela moje zdanie na temat zdrowego trybu życia choć sam się do niego nie stosuje.
Zastanawiam się jak tam u Eleny. Nie pisze nie dzwoni pewnie jest zbyt zajęta zwiedzaniem razem z Damonem. Co ja gadam jakim zwiedzaniem, znam dobrze tego chłopaka i wiem, że pewnie z łóżka nie chce jej wypuścić. Oby była ostrożna.
Od kilku dni kręci mi się w głowie i miewam mdłości ale to pewnie dlatego, że się nie ruszam ale jak najszybciej chcę to zmienić.
-Jenna !-usłyszałam za sobą głos Ricka. Uśmiechnęłam się pod nosem i stanęłam. Odwróciłam się w jego stronę i pomachałam mu na przywitanie ręką, po czym zaczęłam biec w jego kierunku.
-Skończyłeś już pra...-nie zdążyłam dokończyć gdyż mój świat zawirował, a przed oczami stanęła mi ciemność.
Obudziłam się w salonie z czymś zimnym na czole.
-Jak się czujesz ?-zapytała pochylając się nade mną Meredith. Przetarłam ręką oczy i nabrałam powietrza.
-Nie dobrze mi-odparłam i usiadłam na kanapie.
-Wystraszyłaś mnie-powiedział Alaric obejmując mnie ramieniem. Posłałam mu przepraszające spojrzenie i uśmiechnęłam się nieśmiało. Mere złapała mnie za nadgarstek i zaczęła mierzyć mi puls.
-Zdarzyło Ci się już kiedyś zemdleć ?-spytała poważnym tonem głosu.
-Nie ale mam mdłości i kręci mi się w głowie-odpowiedziała m, a kobieta zmarszczyła czoło i chwile się zamyślała
-Rick idź zrób Jennie herbatę – powiedziała Meredith zwracając się do Ricka, a gdy ten tylko odszedł Meredith wyjęła z torebki jakieś pudełko i mi je podała.
-Przepraszam Meredith może to zabrzmi nie miło, ale ty chyba zgłupiałaś-wydukałam wpatrując się oszołomiona w pudełko z testem ciążowym.
-Trzeba wykluczyć wszystkie możliwości-powiedziała uśmiechając się. Wywróciłam oczami i niechętnie poszłam do łazienki.

****

Mój świat ponownie zawirował gdy tylko zobaczyłam, że wynik testu jest pozytywny. Teraz musiałam, to jakoś powiedzieć Rickowi wzięłam głęboki wdech i poszłam z wynikiem do salonu gdy tylko zobaczyłam Alarica stawiającego właśnie herbatę na stole.
-Rick lepiej to już postaw i usiądź-powiedziałam lekko drżącym głosem.
- Co się stało? - zapytał z przerażeniem w oczach. Wzięłam głeboki wdech i starałam się opanować.
-Proszę najpierw usiądź-powiedziałam a mężczyzna natychmiast usiadł zaś Meredith tylko cicho chichotała
-Więc o co tu chodzi ? – zapytał poddenerwowany i zniecierpliwiony.
-Obawiam się że zostaniesz ojcem-wypaliłam prosto z mostu.
-Gratulacje !-rzuciła z entuzjazmem Meredith, a ja uśmiechnęłam się krzywo. Nie byłam na to przygotowana. To za wcześnie. Natomiast Rick natychmiast do mnie podszedł i biorąc mnie na ręce pocałował gdy się ode mnie oderwał zauważył, że ja nie jestem z tego zadowolona tak jak on.
-Nie cieszysz się ?-zapytał zdumiony moja reakcją mężczyzna.
-Cieszę się ale to jest dla mnie ogromne zaskoczenie-odpowiedziałam i odłożyłam na stolik test. Rick przytulił mnie do siebie, a gdy się od siebie oderwaliśmy podał mi herbatę.
-Musisz teraz o siebie dbać. Proszę tu masz witaminy, bierz je zawsze po śniadaniu-oznajmiła Meredith wręczając mi średniej wielkości plastikowe pudełko. Kiwnęłam posłusznie głową i uśmiechnęłam się do niej.
Czułam, że teraz moje życie przekręci się o 360 stopni i nic nigdy nie będzie takie samo.
Gdy zostaliśmy sami Alaric ponownie namiętnie mnie pocałował.





piątek, 21 lutego 2014

Rozdział: 5




Damon:
Cholernie niewygodna ta kanapa. Wstałem leniwie i przetarłem ręką włosy. Postanowiłem już wcielić mój plan w życie. Wziąłem prysznic i popracowałem trochę nad swoim wyglądem co muszę przyznać wyszło mi świetnie. Uśmiechnąłem się pod nosem i wyszedłem z pokoju. Elena na pewno będzie mnie szukać, ale gdy mnie znajdzie mina od razu jej zrzednie.
Gdy wszedłem do baru, od razu zamówiłem mocną whisky. Nie musiałem długo czekać, by zleciały się do mnie inne panienki.
- Cześć przystojniaku - zamruczała mi do ucha zalotnie jakaś wytapetowana dziewczyna.

DZIEWCZYNA Z BARU


Uśmiechnąłem się pod nosem, wiedziałem, że zaraz któraś do mnie się przyklei.
- Hej - rzuciłem i zamówiłem jej drinka. Mój plan ruszył do akcji. W mojej głowie kłębiło się tysiące myśli. Czy Elena dostanie nauczkę ? Czy zda sobie sprawę z tego, że jest tylko moja ? Czas pokarze.
- Jaki dżentelmen - powiedziała i zmysłowo usiadła na moich kolanach.
- Jesteś tu sam ? - spytała muskając swymi ustami mój policzek. Po moim ciele przeszedł nie przyjemny dreszcz.
- Nie zupełnie - odparłem i szeroko się do niej uśmiechnąłem. Byłem świetnym aktorem, co zawsze można było zobaczyć w wielu sytuacjach.
- Jakoś nie widzę tu twojej towarzyszki wiec może masz ochotę się zabawić ? - powiedziała po czym szepnęła mi na ucho co ma ochotę ze mną robić, następnie przegryzając płatek mojego ucha i gładząc mnie po udzie - odsunęła się i zapytała - Wiec co ty na to skarbie? W myślach aż wzdrygnąłem się na myśl, że mógłbym z tą laską wylądować w łóżku, lecz musiałem nadal trzymać się mojego planu i nie okazywać tego, że ta dziewczyna przyprawia mnie o mdłości z powodu jej ogromnej tapety na twarzy i za mocnych perfum.
- No Damonie co ty na to ? - usłyszałem wkurzony ton głosu Eleny. Aż zdębiałem na ton głosu Elen widać, było, że jest wkurzona i to na maxa, ale im jest gorzej wkurzona tym lepiej.
- Z chęcią skorzystam! - rzuciłem i zachichotałem pod nosem. Elen prychnęła i wyszła z baru. Pewnie zrobi mi okropną awanturę gdy wrócę do pokoju ale chciałem dać jej nauczkę.
- Rozmyśliłem się - mruknąłem na ucho dziewczynie i również wyszedłem z baru. Udałem się do pokoju, a triumfalny uśmieszek nie schodził mi z twarzy. Gdy wszedłem do pokoju ujrzałem Elenę pakującą swoją walizkę
- Co ty robisz ?- zapytałem zdziwiony. Nie chciałem by Elena aż tak bardzo się zdenerwowała.
- Znalazłeś już sobie inne towarzystwo, więc ja ci nie jestem potrzebna, wynoszę się stąd Caroline miała co do ciebie racje - krzyczała, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. Stanąłem jak wryty nie chciałem by mój plan doprowadził do takiej sytuacji.
-A i jeszcze jedno mam nadzieje, że była dobra bo mnie już nie tkniesz - wykrzyczała, po czym podeszła do drzwi chwytając już za klamkę i chcąc wyjść. Nie zamierzałem skończyć tego tak szybko, ona musi mnie wysłuchać, choćby nie wiem co.
- Nie spałem z nią - mruknąłem i zagrodziłem jej drogę. Dziewczyna prychnęła i przewróciła oczami.
- Ta jasne-rzuciła próbując mnie ominąć.
- Wiesz, że tylko Ciebie kocham. Sama prowokowałaś innych mężczyzn - powiedziałem, a ona  ponownie wywróciła oczami i prychnęła. Elen musi mi uwierzyć, że to był tylko głupi żart, mam dość naszych ciągłych kłótni.
- Pewnie trudno się pieprzyc i spać jednocześnie, a co do mnie nie miej pretensji ja przynajmniej się z nimi nie migdaliłam. Poza tym by przelecieć pierwsza lepsza nie potrzebna miłość. - krzyczała nie sadziłem że tak się wścieknie.
- Elena ! Elena ! Posłuchaj mnie! - krzyknąłem i ująłem jej twarz w dłonie. Między mną a tamtą kobietą nic nie było. Kocham Ciebie i tylko Ciebie - wydukałem głośno i wyraźnie. Coś ścisnęło mnie w żołądku i zacząłem żałować tego planu.
Dziewczyna na mnie popatrzyła i opadła bezradnie na łóżko.
- Kocham cie Damonie i nie mogę znieść myśli ze ty iii...-zaczęła ale ja natychmiast jej przerwałem.
- Ej Eleno spójrz mi w oczy - powiedziałem kładąc dłoń na jej policzku i zmuszając do spojrzenia mi w oczy. - Kocham cie głuptasie i tylko ciebie odkąd jesteśmy razem nie zaważam nawet innych kobiet-powiedziałem akcentując każdą literkę ze szczerym uśmiechem na twarzy.
- Udowodnij-rzuciła i podeszła do okna. Popatrzyłem na nią zdziwiony, nie wiedziałem o co jej chodzi.
- Jak? - zapytałem podnosząc brwi do góry, lecz chyba wiem jak jej to udowodnię.
- Domyśl się - zamruczałem i zalotnie uśmiechnąwszy się szeroko wpiłem się w usta Eleny po chwili nasze ubrania latały po całym pokoju.

Elena:
Tęskniłam za tymi pocałunkami za dotykiem jego dłoni Damon w łóżku był taki czuły, a zarazem stanowczy sex ze Stefanem był niczym w porównaniu do Damona, pragnęłam go. Zamruczałam z zadowolenia kiedy Damon obsypywał pocałunkami moje ciało począwszy od ust schodził coraz bardziej na południe zaczęłam wykrzykiwać jego imię gdy tylko poczułam go w sobie.
- Aaa! Damon! Damon! Tak! Och! - po wszystkim opadliśmy obok siebie wiedziałam, że nigdy tego nie zapomnę.
- Musimy się częściej kłócić - powiedziałam łapczywie wciągając powietrze do płuc, nigdy nie było mi tak cholernie gorąco.
- Nie to ja muszę częściej sprawiać byś była zazdrosna - rzucił śmiejąc się, a ja dałam mu sójkę w bok i zachichotałam pod nosem.
- A tylko spróbuj, a cie zabije, nienawidzę się dzielić tym co moje a ty jesteś mój tylko mój..-wydukałam i stanowczo zagroziłam mu palcem. Na jego twarzy pojawił się szelmowski uśmiech i pogładził mnie po policzku.
- Masz racje jestem tylko twój - powiedział uśmiechając się, a po chwili dodał tylko - kocham cie Eleno. Po tych słowach zrobiło mi się okropnie ciepło na sercu i znowu wszystko wróciło do normy.

Caroline:
Siedziałam w kuchni i robiłam kanapki gdy nagle poczułam jak Stefan składa na mojej szyi delikatne, a zarazem namiętne pocałunki. Muszę to skończyć gdyż zaszło to zdecydowanie za daleko.
- Stefan przestań! - powiedziałam hardo i odepchnęłam go od siebie. Chłopak zrobił urażoną minę. Musimy to przerwać - oznajmiłam smutnie. Nie chciałam go ranić.
- Dlaczego? Żałujesz? - zapytał rozczarowany i głośno westchnął.
- Oczywiście, że nie żałuję! - rzuciłam i pogładziłam go po ramieniu. Ale ja kocham kogoś innego-wyszeptałam po chwili. Stefan aż zachłysnął się powietrzem.
- Przepraszam - mruknęłam i posłałam mu smutne spojrzenie. Nikt ale to nikt się nie może o tym dowiedzieć - wydukałam po chwili, a wampir tylko skinął głową i wyszedł z kuchni. Westchnęłam i usiadłam na krześle. Mam nadzieję, że to nie popsuje relacji moich i Stefana, on mi jest jak brat ale nic więcej.


Elena:
Siedziałam na kanapie z kubkiem kawy w ręce. Poczułam jak Damon muska mój policzek. Przymrużyłam oczy i oddałam się cała tej przyjemnej pieszczocie.
- Lepiej się już szykuj, wychodzimy - szepną mi do ucha, a ja zrobiłam zdziwioną minę. Byłam przekonana, że nigdzie już dziś nie wychodzimy.
- Co, dokąd ? - zapytałam zaskoczona i spojrzałam na niego pytająco. Lubiłam jego tajemniczy ton głosu.
- Poznać uroki Cypru - odpowiedział uśmiechając się szelmowsko i cmoknął mnie przelotnie w czubek nosa. Zamruczałam z zadowolenia i zachichotałam pod nosem, uwielbiałam gdy to robił.
Zeskoczyłam z kanapy i wyjęłam z walizki nową sukienkę. Poszłam do łazienki, oczywiście z Damonem. Wzięliśmy gorącą kąpiel i zrobiliśmy się na bóstwo. Damon nie musiał tego robić, gdyż zawsze wyglądał idealnie.
- Gotowa ? - spytał Damon uchylając drzwi od łazienki. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Tak, tak - odparłam wpinając ostatnią spinkę we włosy. Poprawki zrobione, jestem gotowa do wyjścia.
- Wyglądasz pięknie - szepnął mi do ucha Damon, a ja leciutko zarumieniłam się na policzkach i dałam mu buziaka w policzek zostawiając przy tym czerwony ślad mojej szminki.
- Nie zetrzesz tego? - spytałam zdumiona gdy wyszliśmy z pokoju. Wampir pokręcił głową na znak, że nie i objął mnie w talii. Uśmiechnęłam się i wyszliśmy z hotelu. Mało który chłopak zostawił by ślad szminki na policzku i to czyni Damona tym najwspanialszym i wyjątkowym facetem na świecie, który codziennie uświadamia kobiecie, że strasznie ją kocha.
- To gdzie mnie zabierasz? - zapytałam gdy wiedliśmy do wynajętego samochodu. Ta limuzyna musiała kosztować fortunę, ale Damon lubił nas rozpieszczać.
- Do restauracji - odparł i posłał mi szelmowski uśmiech. Na reszcie jest tak jak być zawsze powinno. Zero problemów i innych przeszkód. Jestem szczęśliwa.
Gdy weszliśmy do restauracji usiedliśmy przy jednym ze stolików kiedy podszedł do nas kelner, Damon zamówił sobie koniak a mi drink o nazwie "Afrodyta".
Zanim kelner wróci postanowiłam ze pójdę się odświeżyć
- Wybacz Damonie zaraz wracam - powiedziałam wstając od stołu. Chłopak zrobił zdziwioną minę.
- Ale zaraz dokąd to ?-zapytał zdumiony i posłał mi pytające spojrzenie.
- Przypudrować nosek - powiedziałam uśmiechając się i dając mu całusa w policzek, dodałam - nie ucieknij mi tylko - po czym ruszyłam do ubikacji.

Damon:
Gdy tylko Elena weszła do ubikacji pojawiła się Kate którą poznałem rano na początku jej nie poznałem gdyż wyglądała naprawdę elegancko i zjawiskowo.

KATE

- Witaj ponownie przystojniaku - powiedziała dosiadając się do stolika. Przewróciłem oczami, choć wyglądała pięknie to nie miałem ochoty na pogawędkę.
- Kate? Wow wyglądasz bardzo ładnie

 -Dziękuje-rzuciła i zalotnie zatrzepotała rzęsami. 
- Nie ma za co mowie prawdę-powiedziałem z udawanym uśmieszkiem na twarzy. Ta dziewczyna zaczęła mnie coraz bardziej irytować. 
-A gdzie znów zgubiłeś dziewczynę ?- zapytała ucieszona z faktu, że jestem sam.
-Wyszła na chwile do ubikacji - 
-Widać nie nauczyła się jeszcze, że niebezpiecznie zostawiać cie samego- powiedziała, po czym położyła rękę na moim udzie zaczęła je masować. Zrobiłem się strasznie spięty i modliłem się w duchu by Elena tego nie zauważyła.
- Kate proszę przestań- powiedziałem hardo i strzepnąłem jej rękę z mojego uda robiąc przy tym groźną minę, lecz ona ponownie dotknęła mojego uda.
-Jeśli ze mną zatańczysz- szepnęła uwodzicielsko. Przewróciłem oczami i głośno westchnąłem.
-Ok dobra chodź -powiedziałem, po czym poszedłem z Kate na parkiet, przecież to nic takiego to tylko taniec. Robię to tylko dlatego, by dała mi święty spokój.

Elena:
Gdy wyszłam z ubikacji ruszyłam w stronę naszego stolika, lecz nagle za uwarzyłam, że nie ma przy nim Damona, więc zaczęłam się rozglądać szukając go, nagle ujrzałam jak tańczy z tą blond ździra, która jeszcze rano go uwodziła, lecz to co widziałam teraz nie było zwykłym tańcem jej ruchy były tak odważne i seksowne, musiałam natychmiast to przerwać by nie robić mocnej sceny podeszłam chcąc zrobić odbijanego. - Odbijamy - powiedziałam chcąc odzyskać swojego faceta miałam nadzieje że ta lafirynda po prostu sobie pójdzie, lecz niestety musiały paść ostrzejsze słowa 

- Ej co jest ? To moja zdobycz - rzuciła oburzona i zpiorunowała mnie wzrokiem.
- Nie to mój facet suko i wara ci od niego - krzyknęłam wytrącona z równowagi, a zazdrość rozsadzała mnie od środka.
- Jeszcze zobaczymy - powiedziała Kate i odeszła na bok, a my z Damonem poszliśmy do stolika gdy podsuwał mi krzesło usłyszałam coś czego się nie spodziewałam.
- Ach gdyby nie ty to już bym nieźle się zabawiał - byłam w szoku jak on mógł powiedzieć coś takiego od razu wstałam z krzesła krzycząc.
- Coś ty powiedział? Jak chcesz to wracaj do niej droga wolna, a o mnie nie musisz się martwic też potrafię się bez ciebie nieźle bawić, zresztą sam zobacz- krzyknęłam, zdenerwowana po czym ruszyłam w stronę baru przy którym siedział jakiś bardzo przystojny facet i podeszłam do niego szepnęłam jak najciszej
- Hej błagam współpracuj- bez dalszych słów wyjaśnień wpiłam się w jego usta on zaś sprzeciwu odwzajemnił każdy pocałunek.

Damon: 
Bylem w szoku tego co się stało przecież nic jej nie powiedziałem, a ona tak po prostu na mnie na wrzeszczała "zupełnie jakby wiedziała o czym myślę" a potem w ramach zemsty poszła całować jakiegoś palanta. Co tu jest grane do cholery ? Nie myśląc już o niczym ruszyłem w stronę Elen.
- Co ty wyrabiasz ? - zapytałem oburzony odciągając ją od tego oblecha. Jak ona mogła to zrobić ? To był cios poniżej pasa.
- Całuję się z Joshem - odparła nie wzruszona i spiorunowała mnie wzrokiem. Pokręciłem z niedowierzaniem głową i ogarnęła mnie wściekłość.
- Idziemy! - powiedziałem i złapałem ją za rękę, by wyprowadzić z restauracji.
- Puszczaj mnie! - syknęła i zrobiła urażoną minę. Nie obchodziło mnie to, czy jej się to podoba czy tez nie, wiem tyle, że nie zostawię tego bez wyjaśnień.
- Zostaw ją! - warknął Josh i wstał z krzesła tak, że dzieliły nas zaledwie centymetry. Prychnąłem i przewróciłem oczami.
- Odsuń się, nie chce Ci zrobić krzywdy-rzuciłem, i próbowałem go wyminąć ale ten popchnął mnie na sąsiedni stolik, wtedy ogarnęła mnie jeszcze większa złość i z całej siły uderzyłem go w twarz.
- Damon ! - oburzyła się Elen. Popatrzyłem na nią i wziąwszy ja na ręce wyszedłem z restauracji. Dziewczynie na pewno się to nie spodobało, ale nie było innego sposobu.
- Damonie postaw mnie i to już - krzyczała wymachując nogami.
- Dobrze już dobrze uspokój się - powiedziałem powoli stawiając ja na ziemi. Elena zrobiła urażoną minę.
- Zgłupiałeś ? Musiałeś go uderzyć ?-warknęła i założyła ręce na piersi.
- Sprowokował mnie ! - rzuciłem wkurzony.
- Działasz mi na nerwy ! - warknęła i głośno westchnęła, po czym wsiedliśmy w samochód i w zupełnym milczeniu wróciliśmy do hotelu kiedy tylko weszliśmy do naszego pokoju Elena przetarła ręką twarz i uciekła do łazienki zamykając się przy tym na klucz bym nie mógł wejść.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Marysia dedykuje ten rozdział Kindze:* ! Sama wiesz za co <3 !

poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział: 4




Damon:
 Podjechaliśmy już na lotnisko, Elena nadal była na mnie zła, ale gdy tylko zobaczy nasz apartament i atrakcje, które dla niej przygotowałem będzie wniebowzięta. Wypakowałem walizki z auta i oddałem je do kontroli bagażowej. Podpisałem jakieś papierki i byliśmy gotowi by wsiąść do samolotu.
- Zobaczysz będzie super - wyszeptałem Elenie do ucha gdy przechodziliśmy przez bramkę.
- Ta jasne, chyba dla Ciebie - burknęła i zrobiła niezadowoloną minę. Przewróciłem oczami i zająłem swoje wyznaczone miejsce. Nagle rozległ się głos pilota. ,,Dziękujemy, że wybraliście nasze linie lotnicze, proszę zapiąć pasy zaraz ruszamy. Życzymy miłego lotu!''
Elena westchnęła i zaczęła bawić się telefonem.
- Skarbie proszę cię nie gniewaj się - rzuciłem i pogładziłem ją po policzku.
- Jak mam się nie gniewać ?! No powiedź jak ?! - warknęła i podniosła brwi do góry.
- Ja cię tak bardzo kocham nie złość się - mruknąłem i pocałowałem ją w czubek nosa. Mogę się założyć, że leciutko się uśmiechnęła.
- Idę spać - rzuciła odchodne i odwróciła się w stronę okna, zamykając oczy. Przewróciłem oczami i pokręciłem głową z niedowierzania. Ona chyba jest mistrzynią w puszczaniu focha. Po zaledwie 5 godzinach ponownie usłyszeliśmy głos pilota ,,Proszę zapiąć pasy, lądujemy na lotnisku Larnaka w Cyprze odczuwalna temperatura to 34 stopnie życzymy miłego pobytu i zachęcamy do skorzystania ponownie z naszych linii lotniczych''.
- Eleno obudź się. Lądujemy - powiedziałem lekko nią potrząsając i zapiąłem jej pasy. Dziewczyna przetarła swoje zaspane oczy i głośno westchnęła. Gdy już wyszliśmy z samolotu wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do hotelu.

Elena:

Gdy dojechaliśmy na miejsce okazało się że jesteśmy przed wielkim i bardzo luksusowym hotelem "jeśli Damon myśli że mi tym zaimponuje to się grubo myli" - pomyślałam
po czym poszliśmy się zameldować
kiedy dostaliśmy klucze od apartamentu zapytałam o najbliższy sklep z ubraniami mimo iż Damon ponoć mnie spakował to i tak wolałam kupić sobie coś w czym będzie mi wygodnie i w czym będę mogła się pokazać
- A zapomniałabym, przepraszam jeszcze pana gdzie macie tu najbliższy sklep z ubraniami
- Przecież cie spakowałem - wtrącił Damon
- Tak ale ja już się domyślam jak mnie spakowałeś aż boje się zajrzeć do torby - słysząc to recepcjonista zachichotał po czym odpowiedział na moje pytanie
- Na drugim pietrze w naszym hotelu jest butik proszę tam zajrzeć mamy naprawdę duży wybór
- Dobrze dziękuje – powiedziałam Damon tylko westchnął i poszliśmy do pokoju. Gdy Damon otworzył drzwi przeżyłam szok to nie był jakiś zwykły hotelowy pokój tylko prawie królewski apartament ale to nie zmienia postaci rzeczy nadal jestem na niego zła.
- Idę do butiku - mruknęłam gdy położyłam swoją walizkę obok łóżka i złapałam za torebkę. Damon przewrócił oczami, a ja wyszłam z pokoju.
Gdy tylko weszłam do butiku od razu zauważyłam dla siebie kilka fajnych rzeczy po zakupach już miałam wychodzić ze sklepu gdy nagle na manekinie przy wejściu zauważyłam bardzo seksowna czarną i obcisłą sukienkę która natychmiast poddała mi pomysł na diabelską zemstę.
Natychmiast wróciłam do środka i zapytałam o mój rozmiar okazało się ze maja pełną rozmiarówkę wiec na pewno znajdzie się coś dla mnie
- Mogła by mi pani pomóc potrzebuje tak seksownej sukienki jak ta na manekinie koniecznie w ciemnym kolorze macie może coś w rozmiarze „L”
- Ależ oczywiście zaraz pani przyniosę kilka propozycji
- Niech zgadnę rocznica - zapytała zaciekawiona ekspedientka gdy tylko wróciła z sukienkami.
- Tak – skłamałam
- W takim razie proponuje jeszcze coś na noc - powiedziała i uśmiechając się wyciągnęła bardzo seksowna bieliznę i krotką koszulkę nocna - mężowi na pewno się spodoba
- Tak ma pani racje biorę tą sukienkę i bieliznę ale sukienkę chciałabym założyć teraz
- Dobrze już podaje powiedziała odcinając metki po założeniu sukienki dobrałam jeszcze czarne szpilki i zabrawszy resztę zakupów wracałam do pokoju który był zaraz na 4 pietrze wracając nie raz słyszałam za sobą szepty facetów typu "Ale laska"
-Eleno co ty masz na sobie ?-zapytał zdumiony Damon gdy weszłam do pokoju.



SUKIENKA ELENY

-Nie podoba Ci się ? Innym się podobało - mruknęłam i poszłam do łazienki uczesać włosy. Na mojej twarzy pojawił się triumfalny uśmiech jeszcze nie raz pożałuje, że mnie tu zabrał w brew własnej woli.
-Nie możesz tak paradować po hotelu - powiedział hardo i zrobił groźną minę.
-Jesteś zazdrosny ?-spytałam i usiadłam na łóżku.
- Nie podoba Ci się ? Innym się podobało - mruknęłam i poszłam do łazienki uczesać włosy. Na mojej twarzy pojawił się triumfalny uśmiech jeszcze nie raz pożałuje, że mnie tu zabrał w brew własnej woli.
-Nie możesz tak paradować po hotelu i zaraz zaraz jak to innym -powiedział hardo i zrobił groźną minę.
-Jesteś zazdrosny ?-spytałam i usiadłam na łóżku.
-nie - odpowiedział oburzony
- To dobrze bo po drodze miałam 2 propozycje małżeństwa a kandydaci byli dość gorący - powiedziałam chcąc mu dogryźć, a w duchu zbijałam się ze śmiechu ale nie mogąc już wytrzymać na widok jego miny gdy usłyszał moje słowa zaczęłam chichotać.
Damon pokręcił głowa i głośno westchnął.
- A ja to co nie jestem gorący?-zapytał zdumiony.
- Ty jesteś ciepły-rzuciłam z wyraźną satysfakcją w głosie.
- Co ?
- No dobra będę łaskawa w miarę gorący-wydukałam i przewróciłam oczami.
- Ja ci zaraz dam w miarę - powiedział rzucając się na mnie zaczął mnie całować serce zabiło mi szybciej lecz nie mogłam dać mu jeszcze tej satysfakcji odwróciłam się tak ze teraz ja byłam na gorze nasze usta dzieliły zaledwie ze 3 milimetry lecz zamiast wpić się w nie szepnęłam -Zapomnij
Gdy to usłyszał zrobił urażoną minę. Nie będzie miał ze mną lekko na drugi raz będzie wiedział, że zdanie Eleny Gilbert też się liczy. Zeszłam z niego i podeszłam do szafki z której wyciągnęłam paczuszkę orzeszków i zasiadłam przed telewizorem zakładając zmysłowo nogę na nogę.
-Ty chyba sobie żartujesz ?! - powiedział po chwili i uniósł bezradnie ręce.
Zaśmiałam się pod nosem i zaczęłam przełączać kanały gdy nagle poczułam jak Damon muska delikatnymi pocałunkami moje ramiona.
-nawet nie próbuj bo i tak dziś nic z tego, musiałbyś chyba mnie siłą wziąć. - powiedziałam
Damon tylko prychnął i poszedł do łazienki. Wtedy głód uderzył znienacka. Skrzywiłam się i dopadłam do walizek w poszukiwaniu z torebki z krwią. Czyżby Damon nic ze sobą nie zabrał ?! Cholera !
- Czego szukasz? - usłyszałam zaciekawiony ton głosu Damona.
- Jestem głodna - mruknęłam przeszukując walizkę. Damon wskazał palcem pod łóżko. Zrobiłam zdziwioną minę i tam zerknęłam. Moim oczom ukazała się mini lodówka, z której wyjęłam woreczek z krwią. Wreszcie głód został zażegnany. Ulga wypełniła moje ciało. Wyrzuciłam pusty woreczek i poszłam pod prysznic.

Caroline:

Leżałam wtulona w Stefana, a po mojej głowie krążyło tysiące myśli.
- Wiesz, że nie powinniśmy tego robić ?-rzuciłam robiąc kołeczka opuszkami palców na jego umięśnionym torsie.
- Czego ?-spytał unosząc brwi do góry.
- Wylądowaliśmy w łóżku-powiedziałam poirytowana i głośno westchnęłam.
- Nam też się coś od życia należy-rzucił pocieszającym tonem głosu.
- Ale co sobie pomyśli Elena gdy się o tym dowie ?-zapytałam wyraźnie zmartwiona tym faktem.
- Co jak co ale w to nie powinna się wtrącać. Sama nie jest lepsza-powiedział i przeczesał ręką włosy.
- Tak ale mimo wszystko jest moją przyjaciółką a ja co robię zaraz po jej rozstaniu z chłopakiem idę z nim do łóżka. to nie powinno się stać Stefanie. co ze mnie za przyjaciułka - powiedziałam chcąc wstać z łóżka
- Chcesz powiedzieć że żałujesz tego co się stało - zapytał Stefan zatrzymując mnie
- Oczywiście, że nie - powiedziałam i posłałam mu promienny uśmiech. A ty żałujesz?-zapytałam po chwili.
- Ani trochę nie żałuję - mruknął i narzucił na siebie koszulę.
Poszłam do kuchni i zrobiłam nam gorącej czekolady.

Elena:
Będąc pod prysznicem postanowiłam że swoją grę będę kontynuować do jutrzejszego poranka ponieważ wiedziałam że dłużej na pewno nie wytrzymam bez jego pocałunków a nauczkę musiał dostać na szczęście wieczór dobiegał końca może kiedy w końcu zasnę czas zleci szybciej. wychodząc z pod prysznica wytarłam się po czym założyłam jeden z kompletów bielizny którą dziś kupiłam była ona czarna z koronkowego materiału, i siateczki przy biuście była wiązana wstążką i świetnie podkreślała wszystkie moje atuty. 


BIELIZNA I KOSZULKA ELENY
 

Wyszłam do sypialni po czym jakby nigdy nic ruszyłam w stronę łóżka lecz na drodze staną mi Damon.

Damon:
Gdy tylko zobaczyłem Elenę wychodzącą z łazienki byłem w szoku miała na sobie bardzo seksowną krótką czarna koszulkę na wzór szlafroczka w zasadzie co ja gadam ona była prawie naga jakby nigdy nic skierowała się w stronę łóżka. Natychmiast zastąpiłem jej drogę.
- Wyglądasz bardzo smakowicie-zamruczałem jej do ucha.
- Och – jęknęła gdy tylko zacząłem całować jej szyje i dekolt próbując przy tym rozwiązać szlafroczek – nie tak prędko - stęknęła odpychając mnie od siebie – dziś śpisz na kanapie.
- Proszę Eleno daj spokój wiem że też tego pragniesz.
- Jedyne czego teraz pragnę to spać jestem wykończona.- rzuciła po czym wymijając mnie położyła się na łóżku i zasnęła nie nakrywając się kołdrą. Wiedziałem że robi to specjalnie by dać mi nauczkę dlatego musiałem obmyślić jakiś plan by się na niej odegrać ale ja swoją grę zacznę jutro ciekawe czy będzie tak samo cierpliwa.

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 3.





Damon: 
Od kłótni ze swoimi przyjaciółkami Elena chodzi przygnębiona. Zamartwia się tym wszystkim, a tak strasznie chciałem żeby była szczęśliwa. Nic nie je za bardzo się tym wszystkim przejmuje. Martwię się o nią.
-Ej kochanie nie przejmuj się tak nimi w końcu im przejdzie i zrozumieją po za tym to przecież twoje przyjaciółki
-Wiem Damonie ale to i tak boli.
-Eleno posłuchaj, to ty masz byc szczęśliwa nie one.
-Tak Damonie ale one są dla mnie nie tylko zwykłymi przyjaciółkami są mi jak siostry a szczególnie Bonnie i nie chce, by przez nasz związek moje relacje z nim się popsuły.
-Wiesz co jeśli wolisz by one ci dyktowały kogo masz kochać, a ja najwidoczniej im nie pasuje do ich idealnego wyobrażenia twojego chłopaka, to wyjadę i więcej mnie nie zobaczysz ani ty ani one, a twoje siostrzyczki jak je nazywasz będą wniebowzięte, że się mnie pozbyły wiec zegnaj Eleno.
-Co ty chyba sobie żartujesz ?-warknęła i podniosła się z kanapy. Chcesz się tak po prostu poddać ? Iść na łatwiznę ?-spytała z niedowierzaniem.
-Sama mówisz, że nie chcesz by przez nasz związek wasze relacje się popsuły wiec rozumie ze tego chcesz, wiec proszę bardzo. Szkoda tylko, że dla nich jesteś gotowa z taką łatwością odrzucić naszą miłość ale spoko, to przecież tylko nic nie znaczący zwykły chwilowy romans, skok w bok nic wielkiego prawda. - wykrzyknąłem, po czym wyszedłem z salonu ruszając do swojej sypialni.
-Dlaczego ty do cholery zawsze musisz działać tam impulsywnie ?-usłyszałem głos zdenerwowanej Eleny, która widocznie nie miała zamiaru jeszcze kończyć rozmowy i przyszła za mną do sypialni.
Teraz mowę Ci odjęło ?-zapytała po kilku minutach ciszy. Chcę być z Tobą !-wykrzyczała i przewróciła oczami.

- Mylisz się jeśli myślisz, że to co jest miedzy nami nic dla mnie nie znaczy!Jeszcze nigdy nikogo nie kochałam tak jak ciebie ty kretynie !
- Nie wieże ci, a co z twoja wielką miłości do Stefana? Mogę się założyć, że jak tylko wróci od razu wpadniesz mu w ramiona wiec może lepiej zakończyć, to tu i teraz.

-Tak nagle mi nie wierzysz ? A co z naszymi wspólnymi chwilami ?-syknęła przez zaciśnięte zęby.

Elena: 
-Chwila o czym ty mówisz ?- wykrzyknął.
- O tym - powiedziałam, po czym wpiłam się w jego usta.

Całowaliśmy się długo i namiętnie, a gdy się od siebie oderwaliśmy Damon spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem
-No co ? Przecież to był zwykły pocałunek nic nie warty !-mruknęłam rozgoryczona i wyszłam z sypialni
Poszłam do ogrodu, by zaczerpnąć świeżego powietrza, musiałam ochłonąć.

Damon:
Byłem wściekły może nie tyle na Elenę co na siebie nie wiedziałem co teraz robić spakować się i wyjechać czy zostać i próbować ją odzyskać.
Elena była miłością mojego życia ale w stosunku do niej nie mogę byc egoista dlatego pozwole jej żyć normalnie beze mnie będzie szczęśliwsza - wziąwszy walizkę wyszedłem i wrzuciłem ja do auta, gdy wsiadłem i zacząłem ruszać nagle przede mną pojawiła się Elena mało brakowało,a bym ją potrącił.

-Co ty wyprawiasz idiotko ? - krzyknąłem wysiadając z wozu - Chcesz zginać ?

-Nie zginę jestem przecież wampirem, a nawet gdybym mogła w ten sposób umrzeć wolałabym to niż pozwolić ci odejść.-powiedziała i podeszła do mnie.

-Ale ja już dokonałem wyboru ! Lepiej będzie Ci beze mnie-rzuciłem i głośno westchnąłem.
-Nie wiesz co jest dla mnie dobre, a co nie więc nie gadaj głupot-warknęła i zrobiła groźną minę. Nie przeżyję bez Ciebie-dodała po chwili wręcz płaczliwym tonem głosu.
-Nie utrudniaj tego-szepnąłem i przewróciłem oczami.
-No dobrze jedź sobie !! Przecież jesteś Damonem Salvatore, który znajdzie sobie zabawkę na 5 minut i od tak sobie ją wyrzuci i o wszystkim zapomni !-krzyknęła cała zalana łzami.
-Myślisz, że łatwo jest mi wyrzucić z głowy wszystkie wspaniałe chwile które z Tobą przeżyłem ?-syknąłem.
-Tak, a świadczy o tym, to, że chcesz się tak po prostu poddać i zwiać-powiedziała hardo i otarła ręką mokre policzki od łez.
W tym momencie po raz pierwszy mnie zatkało. Kompletnie nie wiedziałem co jej odpowiedzieć. Jestem tchórzem zamiast walczyć uciekam. Może to dlatego, że nie chcę być zraniony ? Boję się odrzucenia ? Sam nie wiem, to wszystko jest zbyt skomplikowane.

Elena: 
Damon stał w milczeniu ze wzrokiem wlepionym w jezdnię. Nie rozumiem go najpierw każe mi zacząć żyć, cieszyć się życiem, a teraz takie coś.
-Nie warto kończyć czegoś tak wspaniałego z powodu jednej błahostki-szepnęłam i położyłam mu rękę na ramieniu.Obiecuję, że Bonnie i Caroline nie staną nam na drodze do szczęścia, nikt nam nie stanie-wydukałam łagodnym i ciepłym tonem głosu i przytuliłam do siebie Damona.
Gdy się od siebie oderwaliśmy objęłam go ramieniem i wróciliśmy do pensjonatu.
-Więcej mi tego nie rób !-zachichotałam i dałam mu sójkę w bok.
-Dobrze księżniczko-mruknął, a przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz gdy dotknął opuszkami palców mój podbródek. Każdy gest Damona był niesamowity i sprawiał, że się rozpływałam. Objął mnie w pasie i zaczął gładzić mnie po szyi.
-Jeśli zaraz nie przestaniesz, to oszaleję-szepnęłam przymykając delikatnie powieki, a na jego twarzy pojawił się szelmowski uśmiech.  Spojrzałam się na niego i gwałtownie wpiłam się w jego usta, wampir zamruczał z zadowolenia. Miałam wrażenie, że zaraz zacznę się palić tak okropnie było mi gorąco. Odkąd jestem wampirem wszystko przybrało na sile.
Damon rzucił mnie na kanapę w salonie i zerwał ze mnie koszulkę. Objęłam go nogami w pasie, a on obsypał moją szyję i brzuch milionami pocałunków. Wplątałam palce w jego kruczoczarne włosy i wpiłam się ponownie w jego usta, tym razem rozchyliłam delikatnie wargi, by pocałunek był jeszcze bardziej namiętny. Rozpięłam jego koszulę i rzuciłam ją gdzie bądź. Przekręciliśmy się tak, że to teraz ja byłam górą i obsypywałam jego tors pocałunkami. Moje ciało znów zalała fala gorąca.
-Boże Damon !-zamruczałam gdy chłopak przejechał opuszkami palców po moim brzuchu.  Całkowicie się mu oddałam. Damon chciał się przekręcić w skutek czego spadliśmy na podłogę i wybuchliśmy głośnym śmiechem ale nawet i to nam nie przeszkodziło. Wampir wziął mnie na ręce i w minucie znaleźliśmy się w sypialni Damona.
Rzucił mnie na łóżko i znalazł się nade mną. Zdjął ze mnie spodnie i znowu obsypał moje ciało pocałunkami. Czułam jak po moim ciele przechodzą dreszcze zadowolenia. Sypialnię wypełnił dźwięk naszych przyśpieszonych i ciężkich oddechów.
Za ledwie po kilku minutach byliśmy nadzy oddając się w pełni sobie.

Stefan:
Podjechałem własnie pod pensjonat i wyjąłem walizki z samochodu. Cieszyłem się, że zobaczę Elenę tak strasznie się za nią stęskniłem.
Wszedłem do środka i zostawiłem walizki koło schodów. W salonie nikogo nie było, ale zdziwiły mnie ubrania porozrzucane po całym pokoju, pewnie Damon znalazł sobie jakąś przypadkową panienkę do zabawy. Już miałem wchodzić na górę gdy usłyszałem dziwne dźwięki ,,Damon, Damon !!'' ,,Jesteś świetny !''.
Zmarszczyłem czoło ze zdziwienia i po cichu wszedłem na górę. Odstawiłem walizki do swojej sypialni, ale gdzie była Elena.  Nabrałem podejrzeń. Stanąłem przed drzwiami sypialni mojego brata i wziąłem głęboki wdech. Złapałem za klamkę i gwałtownie otworzyłem drzwi i wszedłem do pokoju i wtedy przeżyłem szok.
-Elena ?-spytałem z niedowierzaniem gdy zobaczyłem, że dziewczyna obściskuje się z moim bratem w łóżku. Byłaś moją największą pomyłką w życiu !-warknąłem i wybiegłem z sypialni. Czułem się taki wykorzystany i zraniony.
-Jesteś taka sama jak Katherine !-syknąłem gdy usłyszałem, że dziewczyna wchodzi do salonu.
-Stefan ja chciałam Ci o tym powiedzieć ale się bałam-rzuciła drżącym tonem głosu. Nie miałem ochoty tego wysłuchiwać.
-Czego się bałaś ?! No czego ?-krzyknąłem wyprowadzony z równowagi.
-Nie chciałam Cię zranić-wyszeptała bliska płaczu.
-Ale to zrobiłaś !-syknąłem przez zaciśnięte zęby i ze złości cisnąłem szklanką w ścianę.
-Przepraszam-wyszeptała i usiadła na kanapie chowając twarz w dłoniach.
-Wiesz gdzie ja mam to Twoje przepraszam ? Jak Ci z nim było ? Jest lepszy ode mnie co ? Ty Eleno i Katherine niczym się nie różnice jesteście tak samo wredne, przebiegłe i każdego omamicie dla własnych korzyści ! Nie wiem co ja w Tobie widziałem ! Jesteś zwykłą su..-krzyknąłem ale Damon nie pozwolił mi dokończyć. Emocję wzięły górę nigdy nie potraktował bym tak nikogo, ale świadomość, że zostałem oszukany już 2 raz i to w ten sam sposób przyprawiała mnie o furię.
-Wystarczy za daleko pojechałeś !-powiedział hardo Damon i poklepał załamaną Elenę po ramieniu. Ona sobie na to nie zasłużyła !-dodał po chwili i głośno westchnął.
-Dla mnie ona jest nikim-wyszeptałem i w tym momencie dostałem od Damona w twarz.
-Uważaj na słowa ! Elena przy tobie była jak uschnięty kwiatek ! Ciągle się o Ciebie martwiła, a ty co zachowywałeś się jak sierotka Marysia !-krzyknął wkurzony Damon i objął Elenę w pasie, po czym wyszli z salonu.
Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić, ból który odczuwałem odbierał mi radość ze wszystkiego.

Elena:

Siedziałam wtulona w Damona w jego sypialni.

-On ma rację jestem taka jak Katherine-rzuciłam smutnie, a po moim policzku pociekła łza, którą Damon od razu delikatnie starł kciukiem. Nie chciałam ranić Stefana jest jedną z najważniejszych mi osób w moim życiu.

-Wcale nie !-zaprotestował Damon i pogładził mnie po policzku.

-Jestem okropna wydukałam smętnie.
-Nie Eleno wprost przeciwnie jesteś cudowna, a co do Stefana, to gdy naprawdę cie kochał, to porozmawiałby z tobą w miarę spokojnie zamiast rzucać wyzwiskami-rzucił Damon i pocałował mnie w czubek głowy.

Głośno nabrałam powietrza i położyłam się na łózko i złapałam go za rękę. Postanowiłam ze sen mi dobrze zrobi.

Damon:

Obserwowałem Elenę śpiącą w moich ramionach i myślałem o tym co mogę zrobić, by poczuła się lepiej i choć na chwile mogła zapomnieć o Stefanie i całej reszcie.Nic sensownego nie przychodziło mi na myśl.
Może gdybyśmy mogli uciec od tego wszystkiego, to mielibyśmy jakąkolwiek szanse na szczęście ?
Usłyszałem jak Elena wypowiada przez sen moje imię, uśmiechnąłem się pod nosem i delikatnie ułożyłem jej głowę na poduszce i przykryłem ją kocem. Po cichutku wyszedłem z sypialni i zszedłem na dół do salonu, gdzie siedział mój brat, ale gdy tylko mnie zobaczył wstał z kanapy.
-Nie przeszkadzaj sobie-rzuciłem ze złośliwym uśmiechem na twarzy, ale Stefan tylko krzywo na mnie popatrzył i wyszedł z pokoju. Westchnąłem i nalałem sobie burbona.
-Co ty robisz ?-zapytałem gdy tylko zobaczyłem, że Stefan schodzi po schodach z walizkami.
-Wyprowadzam się do Caroline. Nie będę wam przeszkadzał-wydukał obojętnie i narzucił na siebie kurtkę. Wreszcie Stefan Salvatore postanowił coś mądrego ! Przynajmniej nie będzie psuł nam atmosfery w pensjonacie, chociaż i tak wyjeżdżamy więc to bez różnicy.
-No to do zobaczenia-rzuciłem gdy zamykał za sobą drzwi. Gdy już całkiem opuścił pensjonat z radości odtańczyłem taniec szczęścia, po czym zasiadłem przed laptopem w kuchni poszukując biletów lotniczych na Cypr . Znalazłem ofertę nie do odrzucenia i od razu bez wahania z niej skorzystałem. Z uśmiechem na twarzy poszedłem na górę i w wampirzym tempie spakowałem siebie i Elenę. Dziewczyna pewnie będzie miała do mnie pretensję gdy obudzi się ale na pewno wszystko zrozumie.
Wziąłem ją na ręce i włożyłem na tylne siedzenie w samochodzie i ruszyłem na lotnisko. 

- O proszę proszę mój skarb się obudził - powiedziałem widząc w lusterku budząca się Elenę.
- Co Damon gdzie ja jestem i co tu robię?- zapytała rozglądając się niespokojnie po samochodzie.


Elena:
-Jesteś u mnie w aucie i zostałaś moim zakładnikiem - powiedział łobuzersko się uśmiechając, po czym dodał - a ujmując to w dwóch słowach "zostałaś porwana".
O czym on mówi ? Zasnęłam w jego sypialni, a budzę się u niego w samochodzie, dziwne.
-Tobie chyba już kompletnie odbiło ?!-rzuciłam i przewróciłam oczami.
-Wyjazd Ci dobrze zrobi-rzucił i przeczesał ręką włosy. Chwila, chwila jaki wyjazd ? Na nic się nie umawialiśmy ! Co on wyprawia ?
-Nie ma mowy-odparłam hardo i usiadłam na przednim siedzeniu.
-Eleno nie dyskutuj bo będę musiał cie związać i zakneblować
-A spróbowałbyś tylko - powiedziałam wystawiając kły i grożąc mu.
-Ale się boje - rzucił kpiąco i zachichotał pod nosem.
-I masz racje - powiedziałam, po czym przybliżyłam się i wbiłam w jego szyje kły.
-Aaaa.-stęknął, chyba bardziej z przyjemności niż z bólu - Eleno ja prowadzę-wydukał próbując się ode mnie uwolnić.
- Wiec jak będzie? - zapytałam oderwawszy się od niego.
-Zapomni,j ani mi się śni zawracać - rzucił zdecydowanym tonem głosu, aja prychnęłam.
- A ty zapomnij o mnie, nie wiem gdzie chcesz mnie wywieść ale na pewno nie spisz ze mną, nawet nie licz na sex lub chociażby pocałunek - powiedziałam nadąsana i uśmiechnęłam się triumfalnie pod nosem.

-Oh daj spokój Elen zobaczysz, że ten wyjazd wyjdzie Ci na dobre-powiedział i pocałował mnie w policzek. Przewróciłam oczami i głośno westchnęłam.
-Mogłeś to ze mną wcześniej uzgodnić !-warknęłam z wyraźnym wyrzutem.
-Nie było takiej potrzeby-odparł z uśmiechem na twarzy.
-Nie liczysz się z moim zdaniem !-syknęłam i skrzyżowałam ręce na piersi, a Damon wybuchł głośnym śmiechem.
-Co Cię tak bawi ?-zapytałam poirytowana i zdenerwowana.

- Ty-odpowiedział śmiejąc się czym porządnie mnie wkurzył.
-Zatrzymaj się !-krzyknęłam i zacisnęłam ręce w pięści. Co on sobie wyobraża ? 

On zaś nie zwracając na to uwagi jechał dalej - Zatrzymaj samochód warknęłam i zaczęłam otwierać drzwi, Damon raptownie zahamował, a ja wyszłam z wozu.
-Co ty wyprawiasz ?- krzyknął zdumiony moim zachowaniem.
-Już co jak co ale nabijać się z siebie nie pozwole - wykrzyknęłam i ruszyłam przed siebie.
Damon w minucie znalazł się przede mną.
-Przepraszam-wyszeptał i pogładził mnie po policzku. Już nie będę-dodał i cmoknął mnie w czubek nosa, a cała złość zniknęła. Dlaczego on musi na mnie tak działać ?!
-Wracamy do domu !-powiedziałam stanowczo, a on zrobił niezadowoloną minę.
Nagle wampir wziął mnie na ręce i w wampirzym tempie wsadził mnie do samochodu i ruszył w drogę.
-Działasz mi na nerwy !-syknęłam i przewróciłam oczami.
Damon nic nie odpowiedział, a ja ułożyłam się wygodniej na siedzeniu i zasnęłam. 


Caroline:
Siedziałam w swoim pokoju razem z przygnębiony Stefanem, strasznie było mi go było żal. Nie zasłużył na coś takiego. Elena przesadziła, nie myślałam, że stać ją na coś takiego, a jednak.
-Stefanie możesz tu zostać tyle ile chcesz, możesz nawet wprowadzić się na stałe-powiedziałam próbując go pocieszyć.
-Dziękuję Caroline-wydukał smętnie i obdarzył mnie lekkim uśmiechem.
-Elena jeszcze nie raz pożałuje swojej decyzji-powiedziałam stanowczo i poklepałam Stefana po ramieniu.
-No nie wiem-rzucił smutnie i westchnął.

-Damon nie jest dla niej najlepsza partia wkrótce się sama o tym przekona i zechce wrócić do ciebie, zobaczysz, że wszystko się ułoży-rzuciłam pocieszająco, a Stefan posłał mi wdzięczne spojrzenie.
Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni. Zaczęłam zmywać naczynia i gdy chciałam podejść do szafki po płyn do zmywania, poślizgnęłam się i upadłam na ziemię, poczułam ogromny ból w lewej nodze, a świat wirował jak oszalały ledwo widziałam na oczy.
-Stefan-jęknęłam krzywiąc się z bólu.
-Spokojnie Caroline-usłyszałam głos Stefana tuż przy moim uchu.
Delikatnie wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni, po czym ostrożnie położył na łóżku. Tak cholernie mnie wszystko bolało. Podał mi odrobinę swojej krwi i słodko się do mnie uśmiechnął.

-Dziękuję - szepnęłam i delikatnie pocałowałam go w kącik ust, nawet nie wiedziałam kiedy nasze usta się złączyły w namiętnym pocałunku.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Nasz ulubieniec xd